Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46068.44 km
  • Km w terenie: 3272.64 km (7.10%)
  • Czas na rowerze: 100d 12h 56m
  • Prędkość średnia: 19.09 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy magicjade.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

13. 200-300 km

Dystans całkowity:3036.31 km (w terenie 13.80 km; 0.45%)
Czas w ruchu:140:09
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:64.30 km/h
Suma podjazdów:14519 m
Maks. tętno maksymalne:178 (97 %)
Maks. tętno średnie:147 (80 %)
Suma kalorii:70378 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:233.56 km i 10h 46m
Więcej statystyk
Sobota, 28 maja 2016 Kategoria 41. Brevety, 2016. Tricross, 2016, 13. 200-300 km, 03. Tricross, 01. All

Brevet 200 km Bieszczady

Trasa: Sanok - Wołosate - Wetlina - Polańczyk - Tarnawa Górna - Sanoczek - Sanok
  • DST 205.18km
  • Czas 10:24
  • VAVG 19.73km/h
  • VMAX 64.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 156 ( 85%)
  • HRavg 131 ( 71%)
  • Podjazdy 2422m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 maja 2016 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2016, 2016. Tricross

Wycieczka

Trasa: Białystok - Wasilków - Czarna Białostocka - Lipna - Stara Kamionka - Drahle - Bohoniki - Klimówka - Nowodziel - Kuźnica - Nowy Dwór - Lipsk - Dąbrowa Białostocka - Sokółka - Białystok


Objazd trasy brevetu 200km (w jedną stronę).
  • DST 209.82km
  • Czas 09:40
  • VAVG 21.71km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 164 ( 89%)
  • HRavg 131 ( 71%)
  • Kalorie 8246kcal
  • Podjazdy 1028m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 sierpnia 2014 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2014, 2014. Tricross

Dojazd na brevet w Białymstoku

Trasa: Warszawa (Bemowo) - Rembertów - Sulejówek - Węgrów - Sokołów Podlaski - Drohiczyn - Siemiatycze - Bielsk Podlaski - Wojszki - Białystok

W ramach ostatnich przygotowań do tegorocznego BBT postanowiłem zrobic sobie dłuższy trening. Okazją był start w brevecie, organizowanym w Białymstoku. Moim celem było przejechanie w sobotę około 250 km, krótki sen i kolejne 200 km w niedzielę. W ramach dwudniowego treningu miałem też przetestować kilka dodatkowych elementów jazdy:

GPS
Od kilku dni testuję Garmin GPSmap 60 CSX, niestety przed wyjazdem nie udało mi się załadowac do niego żadnej trasy. W piątek wieczorem tworzę trasę bezpośrednio w garminie. Ogólny plan jazdy to: Warszawa (Bemowo) - Sulejówek - Węgrów - Sokołów Podlaski - Drohiczyn - Siemiatycze - Czeremcha - Hajnówka - Bielsk Podlaski - Zabłudów - Białystok. Całość około 270km.

Lemondka
Od miesiąca mam zainstalowaną lemondkę, którą staram się uzywać w czasie każdej przejażdżki. Pozycja nie różni się zbytnio od jazdy w dolnym chwycie, ale odczuwam lekkie bóle przedramion. Planuje sprawdzić, ile czasu jestem w stanie korzystać z lemondki a co za tym idzie, czy warto ją mieć zamiast torby na kierownicę Topeak'a.

Camelbak
Ze względu na rozmiar ramy i konieczność jazdy z GPS w czasie BBT nie będę mógł korzystać z jednego z bidonów. Niestety o bidon zainstalowany na spodzie dolnej rury ociera łańcuch, więc zostaje mi tylko jeden bidon + ewentualnie camelbak. Chociaż mam najmniejszego z możliwych (tylko 1.5 l), jednak po kilkudziesięciu godzinach będę to czuł w kręgosłupie.

Tempo
Ostatnie brevety zaczynałem w zbyt szybkim tempie i pod koniec dystansu brakowało mi sił, dlatego dziś i jutro zamierzam jechac spokojnie (tętno w strefie spalania tłuszczu). Spokojna jazda, czyli mała tarcza z przodu, prędkość średnia na poziomie 22-23 km/h.


Wyjeżdżam około 09:15, więc w okolicach mojego startu w BBT. Po wybraniu nawigacji po stworzonej trasie Garmin zaczyna kierować mnie nie do końca po najkrótszej trasie. Nie wiem, czy to jest związane z opcją jazdy na rowerze, ale z Bemowa jestem kierowany na Górczewską, Żytnią, Anielewicza Radzymińską, Fabryczny Targówek i dziwne zakamarki Rembertowa. Po ponad 20km robię sobie krótki postój w małej cukierni w Rembertowie. Jagodzianka, cola i ruszam dalej. Co jakiś czas Garmin każe mi skręcać w boczne drogi i mam wrażenie, że nie jest to opcja najkrótszej trasy. W ten sposób zajeżdżam do Sulejówka tylko po to, żeby za chwilę wracać do głównej trasy. jest to trochę denerwujące, ale jak trening, to trening.

Za Okuniewem wracam na DK637 i ignorując sugestie Garmina, jadę główną drogą. Na około 80km spotykam 2 rowerzystów i razem jedziemy do miejscowości Liw. Wspólna jazda to wzrost tempa jazdy, po kilkunastu kilometrach moja średnia podskoczyła z 22 do 23 km/h a tętno wreszcie weszło ze strefy regeneracji do spalania tłuszczu.

Około 14:00 dojeżdżam do Węgrowa i przez miasto kluczę po licznych ścieżkach rowerowych. Na wyjeździe na DK62 jest zakaz jazdy rowerów, więc jadę według sugestii Garmina korzystając z lokalnych dróg. Na DK62 wracam przed Sokołowem Podlaskim i kontynuuję aż do Drohiczyna. Totalnie olewam sugestie skrętów, cały czas jadąc po głównej drodze.

W Drohiczynie robię dłuższy postój na stacji, hot-dog, cola, oshee i można ruszać w dalszą drogę. Garmin pokazuje mi straszne głupoty, do Białegostoku 220 km i oczekiwany czas przyjazdu 2:00 w nocy. Mam jusz dość takiej nawigacji, dlatego dalej postanawiam jechać po głównych drogach. Jednocześnie dodatkowe kilometry rewidują plan dotarcia do Białegostoku, dlatego postanawiam zmodyfikowac trasę i z Siemiatycz jechać bezpośrednio na Bielsk Podlaski.

Przed Siemiatyczami wjeżdżam na DK19 i po około 2h dojeżdżam do Bielska Podlaskiego. Robię około 30-minutową przerwę na ciepłą kanapkę oraz uzupełnienie płynów. Robi się chłodno, dlatego nakładam softshell'owe nogawki, rękawki i kamizelkę odblaskową. Z Bielska wyjeżdżam około 21, jest już ciemno. Co jakiś czas przejeżdżam przez mgły i wtedy odczuwam zimno. Za mostem na Narwii postanawiam ominąć Zabłudów i jechać skrótem przez Wojszki. Obawiam się około 3-kilometrowego odcinka z wielkimi "kocimi łbami", ale ku mojemu ździwieniu w ramach funduszy unijnych jest piękny asfalt aż do Wojszek. Za Wojszkami wjeżdżam na drogę, na której jeden pas jest asfaltowy, drugi szutrowy. Na szczęście na "mojej" połówce jest asfalt. Około 23:00 wjeżdzam do Białegostoku i po przejeździe przez całe miasto melduję się u mamy. Jest około 23:30. Liczyłem na powtórkę ostatniego etapu Tour de Pologne, ale nie było. Kolacja, kąpiel i około 01:00 poszedłem spać.

Podsumowanie
Czas jazdy brutto około 14:15h, średnia brutto około 18.5km/h. Średnia netto niecałe 21.8km/h, prawie jak w planie na starcie.


  • DST 264.43km
  • Czas 12:08
  • VAVG 21.79km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 6546kcal
  • Podjazdy 975m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2014 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2014. Tricross, 2014, 41. Brevety

Brevet 200 km

Trasa: Chotomów - Nowy Dwór Mazowiecki - Zakroczym - Joniec- Sochocin - Karolinowo - Gąsocin - Ostaszewo - Gołymin - Pułtusk - Nasielsk - Stara Wrona - Zakroczym - Nowy Dwór Mazowiecki - Chotomów

Przygotowania
Ze względu na zmiany w Zarządzie Fundacji Randonneurs Polska (i zaszczycie bycia Członkiem Zarządu) oprócz treningów rowerowych musieliśmy ogarnąć również sprawy organizacyjne. Udało nam się znaleźć wsparcie wolontariuszy na start, półmetek i metę. Chwała im za to!

Przed startem
Na starcie pojawiam się kilka minut po 7. Są już wolontariuszki i kilku uczestników. Jak to zwykle bywa, przedstartowe rozmowy ze znajomymi oraz poznawanie nowych uczestników. Tym razem jest ich sporo, chyba połowa z 20-osobowej stawki to nowi ludzie. Przygotowania do startu idą sprawnie i po krótkiej odprawie jestesmy gotowi do jazdy kilka minut przed 8.

PK1 - Start
Zaraz po starcie formuje się kilkuosobowa grupka, która szybko się oddala. Ja ruszam z Wojtkiem Lesiem z Krakowa w około 10-osobowej grupie. Po kilometrze jazdy spotykamy Czarka Urzyczyna, który przyjechał pozdrowić wszystkich uczestników i zrobic kilka zdjąć. Jedziemy razem prawie do Nowego Dworu Mazowieckiego. Jest w miarę ciepło, więc na początku daje o sobie znać startowa adrenalina. Grupa jedzie razem, utrzymując wysokie jak na moje mozliwości tempo, około 30km/h. Razem jedziemy tak aż za Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie na podjeździe odjeżdża grupa mocniejszych zawodników. Zostaję w tyle z Wojtkiem i jednym z nowych uczestników. Za Starą Wroną dojeżdża do nas jeszcze jeden zawodnik i w tej konfiguracji dojedziemy aż do półmetka.

PK2 - Sochocin
W drodze do Sochocina Wojtek 2-krotnie łapie gumę, za każdym razem spędzając kilkanascie minut na wymianie. Po tych przygodach przed 11 docieramy do punktu kontrolnego w Sochocinie. Podbijamy karty brevetowe i po szybkiej coli ruszamy w dalszą drogę. Po kilkunastu kilometrach zaczyna padać deszcz, który z przerwami będzie padał aż do końca. Deszcz nie jest może duży (w stosunku do ubiegłorocznej 400-ki), ale pada non-stop, dlatego po kilkunastu minutach jestem przemoczony. Z jednej strony lekka wiatrówka zupełnie nie chroni przed deszczem, z drugiej zbieram wodę spod kół jadących z przodu. Na kolejny punkt kontrolny przyjeżdżam całkowicie przemoczony.

PK3 - Gołymin
Na punkcie czeka na nas obsługa z prowiantem i ciepłymi napojami. Nic tak nie smakuje na brevecie, jak zwykłe kanapki. Jestesmy trochę zmarznięci, dlatego spędzamy tam dość sporo czasu. Ja przebieram się w suchy zestaw ubrań oraz suche buty. Niestety ciągle pada, więc komfort suchości zniknie dość szybko. Po około godzinie ruszamy w dalszą część trasy we trójkę. Jeden z uczestników postanowił przerwać brevet i wraz z obsługą wrócić na start/metę. Druga półówka dystansu, teoretycznie łatwiej, ale w praktyce ciągle pada i wieje w twarz. Powoli odczuwam zmęczenie zbyt szybkim tempem na początku i warunkami pogodowymi. Cały czas jedziemy razem, chociaż często zostaje w tyle. Cały czas w deszczu dojeżdżamy do Pułtuska i około 16:00 meldujemy się na kolejnym punkcie kontrolnym.

PK4 - Nasielsk
Jest mokro i zimno, dlatego na punkcie spędzamy tylko 5min i po podbiciu kart ruszamy w dalszą drogę. W Starej Wronie skręcamy w kierunku Zakroczymia i znowu jedziemy pod wiatr, który będzie jeszcze większy po skręcie w Zakroczymiu. Za zakroczymiem mam spory kryzys w w czasie podjazdu nad trasą S7 tracę z pola widzenia pozostałą 2. Jestem zmęczony i głodny, dlatego postanawiam zatrzymać się na dodatkowy postój na stacji Orlenu przy wyjeździe z Nowego Dworu Mazowieckiego. Hot-dog w rozmiarze XXL i podwójna czekolada stawiaja mnie troche na nogi i jestem w stanie pokonać ostatnie kilometry trasy. Za ostatnim wzniesieniem odczuwam dodatkowe pokłady siły i nawet trochę przyśpieszam. O 19:29 dojeżdżam na metę.

PK5 - Chotomów
Przejechałem trasę 211km w czasie brutto 11:29. To najdłuższa 200-ka z 5, które przejechałem - z pewnością najtrudniejsza. Deszcz i wiatr przez ponad 70% dystansu.

Za miesiąc kolejne wyzwanie, tym razem 400 km.

Podziękowania
Szczególne podziekowania należą się Monice i Ewie za wsparcie zawodników na starcie, półmetku i mecie brevetu.

Wszystkim uczestnikom za start i wytrwałość na trasie w tak trudnych warunkach. Do zobaczenia na kolejnym brevecie.
  • DST 211.18km
  • Czas 09:35
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 128 ( 69%)
  • Kalorie 5877kcal
  • Podjazdy 563m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 października 2013 Kategoria 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2013. Tricross, 01. All

Wycieczka

Trasa: Henryków-Urocze - Tarczyn - Grójec - Mogielnica - Nowe Miasto nad Pilicą - Drzewica - Końskie - Radoszyce - Małogoszcz - Jędrzejów - Skalbmierz - Proszowice - Kraków
  • DST 280.40km
  • Czas 14:30
  • VAVG 19.34km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 157 ( 85%)
  • HRavg 126 ( 68%)
  • Kalorie 9764kcal
  • Podjazdy 1751m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 kwietnia 2013 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2013. Tricross, 41. Brevety

Brevet 200 km

Trasa:
  • DST 211.39km
  • Czas 08:47
  • VAVG 24.07km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 168 ( 90%)
  • HRavg 143 ( 77%)
  • Kalorie 7093kcal
  • Podjazdy 588m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 lipca 2012 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2012. Tricross, 41. Brevety

Brevet 400 km - Białystok

Trasa: Białystok (Jaroszówka) - Waliły Stacja - Krynki - Kuźnica - Dąbrowa Białostocka - Przewięź - Rygol - Dąbrowa Białostocka

Kolejny brevet w sezonie 2012, tym razem 400km. Po ostatnim brevecie (300 km) byłem totalnie zmęczony, dlatego tym razem postanowiłem przejechać dystans spokojnie, najlepiej w II strefie pulsu. Dodatkowym utrudnieniem była prognoza pogody, upał w ciągu dnia, burze w nocy. W pamięci miałem też 400-kę w ubiegłym roku, kiedy dojechałem do Przewięzi (225 km).

PK 1 - Białystok (Jaroszówka)
Na starcie pojawiło się tylko 5 osób, Irek, Grzegorz, Maciek, Wojtek i ja. Ruszam w trasę jako pierwszy, równo o 06:00. Dziwi mnie to, że przez pierwsze kilometry nie dochodzi mnie reszta, czyżby pojechali nowym odcinkiem obwodnicy? Wszystko wraca do normy na wylotówce z Białegostoku, cała czwórka mija mnie i znika w oddali. Zgodnie z założeniem ustawiłem pulsometr na II strefę (110-128 bmp) i staram sie jechać w wyznaczonej strefie, chociaż na podjazdach puls skacze powyżej planowanej wartości.
Około 3km przed kolejnym punktem mija mnie czołówka, która jedzie na kolejny punkt. Mały postęp w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy mijalismy się około 5km przed punktem. Do kolejnego punktu kontrolnego dojeżdżam w całkiem dobrym nastroju.

Całkowity dystans - 37.53 km
Całkowity czas jazdy - 01:44:19
Całkowite przewyższenie - 184 m
HR max - 146
HR avg - 123

PK 2 - Waliły Stacja
Z punktu kontrolnego wyjeżdżam po niecałych 15 minutach. Przez ponad 20km wracam tą samą drogą, nastepnie przejeżdżam przez las do Supraśla. W Supraślu odbijam na stację aby zatankować Camelbaka. Za Supraślem zaczynają się małe górki, do tego dochodzi kiepski asfalt. Powoli mam problemy z utrzymaniem założonego pulsu. To chyba efekt rosnącej temperatury, pomimo poranka temperatura na poziomie 28 stopni. Do kolejnego punktu kontrolnego w Krynkach dojeżdżam w całkiem dobrej kondycji około 11:15.

Całkowity dystans - 102.80 km
Całkowity czas jazdy - 04:58:57
Całkowite przewyższenie - 554 m
HR max - 152
HR avg - 127

PK 3 - Krynki
Po uzupełnieniu płynów w Camelbaku i bidonie, zjedzeniu pączka i wypiciu zimnej coli o 11:30 wyruszam w dalszą trasę. Jedzie się całkim dobrze, chociaż temperatura oscyluje w granicach 32-34 stopni. Lekkie podjazdy zaliczam spokojnie, na zjazdach staram się maksymalnie odpoczywać. Do kolejnego punktu kontrolnego dojeżdżam około 13:45. Standardowo uzupełniam płyny i ruszam dalej.

Całkowity dystans - 149.31 km
Całkowity czas jazdy - 07:13:15
Całkowite przewyższenie - 817 m
HR max - 162
HR avg - 132

PK 4 - Kuźnica
Temperatura powoli rośnie, miejscami licznik wskazuje 38 stopni. Mam też wrażenie, że rozgrzany asfalt mięknie, przez co trudniej mi się jedzie. Pochłaniam duże ilości płynów, dodatkowo co jakiś czas polewam głowę zimną wodą. Pomimo upału jedzie mi się całkim dobrze i jestem w stanie utrzymać prędkość średnią na w miarę stałym poziomie. Około 15:30 dojeżdżam do kolejnego punktu kontrolnego.

Całkowity dystans - 179.62 km
Całkowity czas jazdy - 08:42:33
Całkowite przewyższenie - 988 m
HR max - 162
HR avg - 134

PK 5 - Dąbrowa Białostocka
W ubiegłym roku na tym punkcie spotkałem się z zawodnikami, którzy mieli już za sobą dodatkowe 100km trasy. Dlatego po wyjeździe z punktu wyglądam zawodników jadących na metę. Ku mojemu zdziwieniu nie spotykam nikogo do ronda w Lipsku, gdzie odbijam na Augustów. To chyba najnudniejsza część trasy, długa prosta, której końca nie widać. W ubiegłym roku na tym odcinku miałem spory kryzys i dojechałem tylko do najbliższego punktu kontrolnego. Tym razem jedzie mi się dużo lepiej niż przed rokiem. W Augustowie omijam skręt i zaliczam przejazd przez centrum. Do kolejnego punktu w Przewięzi dojeżdżam około 18:15. Dzwonię do Lucyny, która jest na kolejnym punkcie i dowiaduję się, że Wojtek zakończył jazdę w Przewięzi.

Całkowity dystans - 231.36 km
Całkowity czas jazdy - 11:07:31
Całkowite przewyższenie - 1098 m
HR max - 153 (po 10h od startu musiałem zrestartować trening na pulsometrze)
HR avg - 141

PK 6 - Przewięź
Do kolejnego punktu pomimo rosnącego bólu tyłka jedzie mi się bardzo dobrze. To chyba efekt obniżenia temperatury i pokonania dłuższego dystansu niz przed rokiem. Po dojeździe do kolejnego punktu kontrolnego okazuje się, że na ostatnim odcinku moja średnia prędkość wzrosła o 0.3km/h. Do Rygola dojeżdżam około 20:10. Na punkcie jest dochodzący do siebie Wojtek. Spędzam tutaj ponad godzinę. Przebieram się w świerze ciuchy i przy okazji moczę stopy w zimnej rzece. Przy okazji zauważam dwa odciski na stopach. Około 21:15 wyjeżdżam w dalszą trasę.

Całkowity dystans - 263.25 km
Całkowity czas jazdy - 12:35:21
Całkowite przewyższenie - 1142 m
HR max - 153
HR avg - 139

PK 7 - Rygol
Kilkanaście minut po wyjeździe zaczyna zapadać zmierzch. Jedzie mi się całkiem dobrze. Jest dużo chłodniej. Dzięki dwóm parom spodenek i podwójnej wkładce nie odczuwam wogóle bólu tyłka. Zaczynam jednak odczuwać odciski na stopach, szczególnie na twardszych przełożeniach. Droga do Lipska mija bardzo szybko. Za Lipskiem dopada mnie kryzys. Jest juz totalnie ciemno, w oddali widzę światła kolejnego punktu oraz nadchodzącą z zachodu burzę. Jednocześnie coraz większy ból odczuwam w stopach, jadę na najlżejszym przełożeniu. Odcinek do kolejnego punktu jadę z prędkością niewiele większą niż 10km/h. Na kolejnym punkcie melduje się o 23:10.

Całkowity dystans - 296.98 km
Całkowity czas jazdy - 14:25:16
Całkowite przewyższenie - 1265 m
HR max - 153
HR avg - 139

PK 8 - Dąbrowa Białostocka
Ostatni odcinek przed Dąbrową Białostocką totalnie zmniejszył motywację do dalszej jazdy (mam chyba jakiś problem z motywacją). Po krótkiej przerwie dzwonię do Lucyny aby poinformowac o zakończeniu jazdy. Odbiera Grzegorz, który kilkanaście minut wcześniej dojechał na metę. Grzegorz organizuje transport, po około godzinie przyjeżdża Irek i zabiera mnie z trasy. Podczas oczekiwania na Irka powoli wracała chęć do jazdy, ale głupio było ciągnąć go taki kawał na darmo.
W domu jestem około 01:30. Podobno po godzinie rozpętała się ogromna burza i ulewa, ja tego nie słyszałem, spałem jak zabity.

Podsumowanie
Niestety nie udało mi się ukończyć całego dystansu. Pomimo porażki, było kilka pozytywnych aspektów:
- Ogólne zmęczenie było dużo mniejsze niż po przejechaniu brevetu 300km, to chyba efekt spokojnej jazdy przez cały dystans.
- Udało mi się pobić osiągnięcie sprzed roku w przejechanym dystansie (dodatkowe 2 punkty kontrolne)
- Z 5 osób startujących tylko 2 ukończyły brevet i w pozostałej 3 zaliczyłem najdłuższy dystans.
- W porównaniu z ubiegłorocznym brevetem miałem identyczną prędkość średnią i o wiele lepsze samopoczucie na mecie.
  • DST 296.99km
  • Czas 14:25
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 134 ( 73%)
  • Kalorie 10634kcal
  • Podjazdy 1265m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 maja 2012 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2012. Tricross, 41. Brevety

Brevet 200 km - Warszawa

Trasa :

Pierwszy brevet organizowany poza Białymstokiem. Tym razem trasa wyznaczona przez Cezarego Urzyczyna zaczyna się w Warszawie i wiedzie przez okolice Góry Kalwarii oraz Warki z małą pętlą przez Ryczywół i Magnuszew.
Prognozy pogody zapowiadały lekkie opady, co mogło mieć wpływ na frekwencję. Na starcie było tylko 9 osób a w trasę ruszyło 8. Tuż przed godziną 8:00 zaczął padać mały deszcz i zapowiadał się mokry brevet. Cóż, tak bywa.
Ruszamy całą grupą i zanim wyjechaliśmy z Warszawy byliśmy już totalnie przemoczeni. Zaraz za Warszawą czołówka zaczęła powoli odjeżdżać. Na około 10km jeden z zawodników (Maciej) "łapie" gumę i Grzegorz zostaje z pomocą. Po minięciu miejscowości Gassy dojeżdżam do Krzysztofa, z którym spotkałem się przed miesiącem w Białymstoku. Jedziemy razem aż do Słomczyna, gdzie na podstawie wskazań GPS, który pokazywał jazdę obok wyznaczonej trasy, zawracamy. Na szczęście spotykamy Grzegorza i Macieja. Krótka rozmowa i wracamy na prawidłową trasę. Przed Słomczynem mija pierwsza godzina jazdy, niestety ze względu na warunki byłem w stanie tylko sprawdzić prędkość średnią - 24.2 km/h, całkiem nieźle jak na takie warunki.

Za Słomczynem nasza stawka trochę się rozciąga, zostaję troche w tyle, chociaż po zjeździe z głównej trasy udaje mi się dogonić pozostałą trójkę. Po minięciu Góry Kalwarii odbijamy w kierunku Czerska. Grzes po drodze odjechał maciej i dalej jedziemy we trójkę, mając siebie w zasięgu wzroku. Indywidualne siku-stopy powodują, że Krzysztof zostaje w tyle a ja staram się utrzymać tempo jazdy Grzegorza. Przestało padać, ale nadal jest mokro, więc z każdym kilometrem rośnie waga wody i błota na nas. W drodze do Warki mija druga godzina jazdy, prędkość średnia podskoczyła do 25.1 km/h.

Drugi punkt kontrolny zlokalizowany był na stacji Orlen na wjeździe do Warki. Po podstęplowaniu kart, gdy już byliśmy gotowi do wyjazdu na punkcie pojawił się Krzysztof. Postanawiamy chwile poczekać i dalej jechac razem. Przejazd przez Warkę utrudniały małe roboty drogowe. Udało nam się też zgubić a następnie z pomocą kilku osób znaleźć wyjazd na Kozienice. Po wyjeździe z Warki jedziemy razem, starając się dawać lekkie zmiany. Mija też trzecia godzina jazdy, prędkość średnia spada do 24.9 km/h.

Kilka kilometrów za Warką na zmiane wyszedł Grzegorz. Prowadził dość długo i w tym czasie nasz mini peleton ponownie się rozciągnął. Ja widziałem Grzegorza około 200m przede mną, straciłem też z pola widzenia Krzysztofa, który był za mną.

Ponownie spotykamy się na kolejnym punkce kontrolno/żywieniowym, na którym czekał na nas posiłek przygotowany przez Lucynę. Kilka kanapek, ciepła zupka, herbata - tego nam było trzeba. Na punkcie postanawiam sie przebrać. Zmieniam wilgotne koszulki, przemoczonych butów i ochraniaczy nawet nie dotykam.

Wyjeżdżamy z punktu i kierujemy sie na Ryczywół, cały czas jadąc w grupie. Jednocześnie mija czwarta godzina jazdy - średnia prędkość wzrasta do 25.3 km/h.

Przed Ryczywołem zaczyna padać deszcz a po minięciu Magnuszewa zaczynamy dodatkowo wiać. Dopada mnie mały kryzys, powoli zostaję w tyle. Chyba dwa razy udało mi się dojechać do Grzegorza i Krzysztofa, ale tylko dlatego, że robili dodatkowe siku-stopy. Potem nadal zostaję w tyle widząc ich w dalszej odległości. Mija kolejna, piąta godzina jazdy, prędkość średnia (moja) spada do 25.1 km/h.

Po zamknięciu pętli pod Warką mam do Grzegorza i Krzysztofa około 1 km straty. Nistety gubię się w Warce i po dwóch małych rundkach po mieście docieram do punktu kontrolnego z około 10min opóźnieniem. Po wyjeździe z punktu nie zanotowałem przebytego dystansu i po krótkim czasie miałem problem z ocena dystansu z cue sheet. Już miałem dzwonić do Cezarego, ale udało mi się dojechać do rozjazdu z widocznymi strzałkami. Zanim tam dojechałem, w jednej z miejscowości wiatr porwał mój cue sheet. Nie chciało mi się po niego wracać, bo postanowiłem korzystać ze strzałek. Po drodze mija szósta godzina jazdy, prędkość średnia spadła do 24.1 km/h.

Jedzie mi się całkiem dobrze, chociaż coraz wolniej. Powoli zaczynam odczuwać zmęczenie i ogólne przemoczenie. Kilka kilometrów przed Górą Kalwarią mija siódma godzina jazdy, prędkość średnia spada do 23.7 km/h.

W drodze do Słomczyna wychodzi słońce, niestety jednocześnie wiatr wieje totalnie w twarz. Po zjeździe z głównej trasy wiatr daje się coraz bardziej we znaki. Mija też ósma godzina jazdy, prędkość średnia spada do 23.5 km/h.

Dojeżdżam do miejscowości Gassy, jest kilka minut po 17 a do mety zostało około 16km. Zastanawiam się, czy uda mi się dojechać przed 18:00 i zmieścić w 10 godzinach. Mija dziewiąta godzina jazdy, prędkość średnia spada do 23.3 km/h.

Dojeżdżam do skrzyżowania chyba w Powsinie, do mety pozostało 3.8km i około 15min. Nie wiem, czy sie uda, bo czeka mnie jeszcze podjazd na skarpę. Przed dojazdem do podjazdu widzę w oddali sylwetkę Krzysztofa, jestem trochę ździwiony i jednocześnie dodatkowo zmotywowany. Dojeżdżam do niego na samym początku podjazdu i po wjeździe rzucam hasło do podkręcenia, tak aby zdążyć do 18:00.

Dojeżdżamy na metę o 17:59. Udało się zmieścić w 10h.

Podsumowanie
To była trzecia 200-ka w ciągu ostatniego miesiąca, jednoczesnie najtrudniejsza ze względu na warunki. Biorąc pod uwagę brevety, to był też trzeci brevet na dystansie 200km. Pierwszy z nich w październiku 2011 ukończyłem w 11:19h, drugi przed miesiącem w 10:39, ten w 9:59. Za każdym razem krócej o 40 min i w lepszej kondycji. W przyszłym miesiącu czeka mnie 300, potem 400 i 600. To będą już wyzwania.
  • DST 215.46km
  • Czas 09:15
  • VAVG 23.29km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 178 ( 97%)
  • HRavg 147 ( 80%)
  • Kalorie 7850kcal
  • Podjazdy 439m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 maja 2012 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2012. Tricross

Wycieczka

Trasa: Białystok - Wysokie Mazowieckie - Dąbrowa Wielka - Sobolewo - Klukowo - Dąbrówka Kościelna - Nowe Piekuty - Topczewo - Strabla - Doktorce - Suraż - Turośń Dolna - Księżyno - Białystok

Trasa a tym bardziej dystans dość spontaniczny, związany z odwiedzinami mamy u bardzo dalekiej rodziny. Postanowiłem tak zaplanować trasę, aby spotkać się z mamą na obiedzie w Sobolewie.
Wyjeżdżam z domu o 06:50 kierując się na Wysokie Mazowieckie. Ubrany jestem na krótko, stąd na początku jest dość chłodno. Po pierwszej godzinie jazdy średnia prędkość to 23.7 km/h, całkiem dobrze jak na jazdę w II strefie pulsu.
Kilka kilometrów przed Wysokim Mazowieckiem mija druga godzina jazdy a średnia prędkość wzrasta do 25.1 km/h. Okupione jest to krótkimi skokami do III strefy, ale generalnie jadę spokojnie.
W Wysokim Mazowiecku szukam stacji, bo na wycieczkę wybrałem się tylko z jednym bidonem. W tym celu odbijam na drogę krajową do Brańska i na najbliższej stacji tankuję Icetea. Zawracam i kieruję się do wyjazdu z miasta, jednocześnie zauważam brak sygnału na pulsometrze. Po skręcie na Dobrowę Wielką zatrzymuję się i kombinuję z pulsometrem. Musiałem zapisać dotychczasowe dane wycieczki i zresetować pulsometr.
O 09:35 dojeżdżam do Dąbrowy Wielkiej, gdzie spotykam mamę i sporą część rodziny. Robię kilkunastominutową przerwę na regulację przerzutki i ruszam w dalszą trasę.
W okolicach Dąbrowy-Moczydły mija trzecia godzina jazdy. Pomimo wiatru udaje mi się utrzymać średnią na poziomie 25.1 km/h. Pokilkunastu minutach dojeżdżam do Sobolewa, gdzie zatrzymuję się na obiad u rodziny.
Około 12:30 postanawiam jechać dalej, żegnając się z rodziną żartuję, że dokręcę do 200km. Wracam do głównej drogi i kieruję się na Klukowo, skąd kieruję się na Wyszonki Kościelne. Z Wyszonek jadę przez kilka miejscowości, które w nazwie mają Wojny-... Po drodze mija czwarta godzina jazdy, a prędkość średnia spada do 24.7 km/h.
Dojeżdżam do droki krajowej nr 66 i po jej przecięciu dojeżdżam do Dąbrówki Kościelnej, skąd kieruje się na Nowe Piekuty i dalej na Topczewo. Przed Topczewem mija piąta godzina jazdy a prędkość średnia spada do 24.4 km/h. W Topczewie robię krótką przerwę na zakupy w sklepie i decyzję o dalszej trasie. Do wyboru mam jazdę do Łap (w lewo) lub Brańska (w prawo). Mając w pamięci 200km wybieram jazdę prosto na Wyszki. Zaczynam żałować decyzji, bo kolejne kilka kilometrów prowadzi po asfalcie, który przypomina mini-bruk. Z Wyszek kieruję się na Strablę.
Mijam Strablę i w okolicach Doktorc mija szósta godzina jazdy. Prędkość średnia utrzymuje się na poziomie 24.4 km/h.
Z Doktorc kieruję się w kierunku Suraża, gdzie robię mały postój na uzupełnienie płynów. Z Suraż kieruję się na Turośn Dolną i dalej w kierunku Białegostoku. W okolicach Turośni mija siódma godzina jazdy a prędkość średnia spada do 24. 1 km/h.
Kilka kilometrów za Turośnią dojeżdżam do trasy, którą jechałem rano. Rośnie ruch na drodze a także moje zmęczenie. Wjeżdżając do Białegostoku mam na liczniku niecałe 190km i tylko około 5 km do domu. Postanawiam więc zrobić małą rundkę po mieście tak aby dokręcić do 200km. W tym celu jadę do starej dzielnicy, skąd kieruję się do centrum i dalej w kierunku domu. Jednocześnie mija ósma godzina jazdy a prędkość średnia utrzymuje się na poziomie 24.1 km/h.
W tym momencie mam dwa cele, dokręcić do 200 km i utzrymać średnią powyżej 24 km/h. Dojeżdżając do domu brakuje mi jeszcze niecałe 3km, dlatego robię małą rundkę po Starosielcach.
Około 18:30 po 8:18 spędzonych na rowerze dojeżdżam do domu. Szczęśliwy z pokonanego dystansu i najlepszej średniej na tak długim dystansie.

Podsumowanie
W ciągu ostatnich 3 tygodni udało mi się przejechać 200-kilometrowy brevet, ukończyć dystans mega (150 km) na maratonie w Trzebnicy i dołożyc kolejne 200km. Biorąc pod uwagę, że Trzebnica była zaledwie 5 dni temu, dzisiejsze osiągnięcie jest jeszcze większe. Do tego udało mi się osiągnąć najwyższą średnią na tak długim dystansie. Jestem szczególnie zadowolony z faktu, że cały dzisiejszy dystans pokonałem korzystając tylko z blatu i całego zakresu kasety.
  • DST 200.06km
  • Czas 08:18
  • VAVG 24.10km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 158 ( 86%)
  • HRavg 135 ( 73%)
  • Kalorie 6056kcal
  • Podjazdy 689m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 kwietnia 2012 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 2012. Tricross, 41. Brevety

Brevet - 200 km

Trasa: Białystok - Krynki - Kuźnica - Nowy Dwór - Kuźnica - Krynki - Białystok
  • DST 224.43km
  • Czas 10:23
  • VAVG 21.61km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 170 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 76%)
  • Kalorie 8312kcal
  • Podjazdy 1364m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl