Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46068.44 km
  • Km w terenie: 3272.64 km (7.10%)
  • Czas na rowerze: 100d 12h 56m
  • Prędkość średnia: 19.09 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy magicjade.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

40. Maratony szosowe

Dystans całkowity:769.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:20
Średnia prędkość:22.40 km/h
Maksymalna prędkość:51.50 km/h
Suma podjazdów:2568 m
Maks. tętno maksymalne:178 (97 %)
Maks. tętno średnie:156 (85 %)
Suma kalorii:8964 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:153.83 km i 6h 52m
Więcej statystyk

BBT

Trasa: Świnoujście - Płoty - Drawsko Pomorskie - Piła - Kruszyn
  • DST 306.92km
  • Czas 14:35
  • VAVG 21.05km/h
  • VMAX 49.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1140m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 czerwca 2012 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 11. 50-100 km, 2012. Tricross, 40. Maratony szosowe

II Supermaraton Jastrzębi Łaskich

Trasa:
  • DST 87.77km
  • Czas 03:22
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 174 ( 95%)
  • HRavg 153 ( 83%)
  • Kalorie 3023kcal
  • Podjazdy 236m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

VI Trzebnicki Maraton - Żądło Szerszenia

Trasa:

Tradycyjnie inauguracja sezonu maratonów szosowych odbywa się w Trzebnicy w trakcie Żądła Szerszenia. W tym roku po ujednoliceniu regulaminu Pucharu Polski Maratonów Szosowych do dyspozycji były 3 dystanse: Mini - 75 km, Mega - 150 km i Giga - 225 km (Mega + Mini). Dodatkową zmianą było wprowadzenie losowego dobierania grup startowych, w konsekwencji łączenie różnych kategorii wiekowych i rodzaju rowerów.
W tym roku postanowiłem jechać dystans Mega na Tricross'ie. Po losowaniu zostałem przypisany do 20 grupy startowej dystansu Mega z planowanym startem o 08:58. Do Trzebnicy dojechałem około 04:00 i czas do otwarcia biura zawodów postanowiłem przeznaczyć na krótki sen.
Po odebraniu numerów startowych i chipa zainstalowałem je na rowerze i udałem sie na start.
Punktualnie o 08:58 moja grupa rusza na trasę. Od początku nawet nie staram się utrzymać w grupie i zanim wyjechaliśmy z miasta miałem już kilkaset metrów straty. Przez kilka kolejnych kilometrów minęło mnie kilka osób startujących w kolejnych grupach. Na około 10km dojechała do mnie zawodniczka z nr 300 i postanowiliśmy jechać dalej wspólnie. Dla mnie oznaczało to jazdę na wyższych obrotach. Po godzinie jazdy prędkość średnia wynosiła 31 km/h.
Na około 43 km zlokalizowany był pierwszy punkt żywnościowy. Napełniłem camelbaka i po zjedzeniu banana wyruszyłem samotnie w dalszą drogę. Kilka kilometrów za punktem był rozjazd na dystans Mega i słynny odcinek dziurawej trasy. Po dwóch godzinach jazdy prędkość średnia wynosiła 27.3 km/h.
Na tym odcinku udało mi się ponownie dogonić jednego z zawodników z kategorii M6 z którym jechałem wspólnie przez dość długi czas. Powili zaczął doskwierać upał, mój licznik rowerowy wskazywał 31-33 stopni C. Po trzech godzinach jazdy średnia prędkość wynosiła 25.8 km/h.
Jadąc wspólnie dojechaliśmy do drugiego punktu żywieniowego, zlokalizowanego na około 95 km trasy. W punkcie była spora grupa rowerzystów, która umawiała się na kolejne spotkanie na słynnej "Prababce". Z punktu wyjeżdżam sam i wykorzystuję kilka długich zjazdów na odpoczynek i uspokojenie serca. Kilka minut za punktem mija czwarta godzina jazdy, a średnia prędkość wynosiła 24.8 km/h.
Coraz bardziej daje się we znaki upał i zmęczenie, powoli zaczynam się zastanawiać, jak uda mi się pokonać najtrudniejsze wzniesienie na trasie, na którym organizatorzy zlokalizowali premię górską. Przed "Prababką" mija kolejna godzina jazdy a prędkość średnia wynosiła w tym momencie 24 km/h.
Po dojechaniu do Radłowa zatrzymuję się na siku-stopa i krótki odpoczynek przed premią górską. W ubiegłym roku jadąc na "góralu" udało mi się pokonać ten podjazd na siedząco na młynku. Tym razem siły i przełożenia wystarczyło do połowy podjazdu. Resztę pokonałem prowadząc rower. Dwa kolejne podjazdy udało mi się pokonać na najlżejszym przełożeniu. Po jednym z nich pozostało do mety tylko już tylko trochę ponad 25 km. Do zmęczenia upałem i trasą doszedł też mały ból tyłka. Po sześciu godzinach jazdy średnia prędkość wynosiła 23 km/h.
Końcówka trasy to ostatnie podjazdy i długi zjazd do Trzebnicy. W miejscu, w którym rok temu pomyliłem się i pojechałem ponownie na trasę w tym roku stała straż, która informowała o kierunku skrętu.
Na mecie zameldowałem się po 06:49:54.

Miejsce M4S - 61/64
Miejsce Open - 265/292 (Mega)

Podsumowanie
Pierwszą połowę trasy pokonałem o wiele lepiej niż myślałem, jeszcze nigdy nie udało mi się przejechać godziny ze średnią prędkością 31 km/h. To chyba efekt planu treningowego realizowanego od końca stycznia. Gdyby nie potworny upał, druga część trasy nie byłaby walką o przetrwanie.
Premia górska pokazała, że przy aktualnej formie przełożenie 36x27 jest zbyt twarde na kilkunastoprocentowe podjazdy. Muszę pomyśleć nad zamianą tarczy 36 na 34 i wstawieniem kasety Tiagra 12-30. Nie będzie to tak miękkie jak w "góralu" ale w stosunku do aktualnego układu oprócz małego zmiękczenia dojdzie jeden niski bieg.
Generalnie jestem bardzo zadowolony, pomimo upału i dłuższego dystansu byłem w lepszej formie niż przed rokiem.
  • DST 149.03km
  • Czas 06:32
  • VAVG 22.81km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 178 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 85%)
  • Kalorie 5941kcal
  • Podjazdy 884m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 czerwca 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 40. Maratony szosowe, 11. 50-100 km

I Supermaraton Jastrzębi Łaskich

Trasa:

Po miesiącu jazdy na przełajówce postanowiłem ponownie spróbować sił w maratonie. Wybór padł na I Supermaraton Jastrzębi Łaskich. Dla bezpieczeństwa zgłosiłem sie na dystans mini, czyli 93km. Ze względu na odległość od domu, wyjechałem o 06:00 rano i po niecałych 2.5h byłem juz na miejscu. Szybko odebrałem numer startowy z chipem i czekałem na start, który miał być o 09:48. W wyniku losowania trafiłem do grupy 16, która składała się głównie z zawodników kategorii MV.

Biorąc pod uwagę dystans, zmodyfikowałem dość znacznie wyposażenie. W miejsce DynaPacka zabrałem 1-litrową torbę podsiodłową, w której znalazły się 2 zapasowe dętki, skuwacz do łańcucha, zapasowa spinka, klucze imbusowe, łyżki do opon, łatki i rękawiczki. Do plecaka Camelbaka oprócz bukłaka z 1.5l izostara wrzuciłem testowo lekką kurtkę przeciwdeszczową, wodę utlenioną i wilgotne chusteczki.

Pierwsza godzina jazdy:
Na starcie standardowo, większość grupy pojechała swoim tempem i zostałem w tyle z jednym z zawodników. Początkowo tempo oscylowało w granicach 28-30km i jechaliśmy razem. Po około 30min moje tempo spadło i zostałem w tyle. W międzyczasie mijały mnie kolejne grupy zawodników. Ogólnie jechało mi się bardzo dobrze.

Średnia prędkość od startu: 26.9 km/h

Druga godzina jazdy:
Ta część wyścigu to walka z wiatrem i podjazdami. Chociaż teren był teoretycznie płaski, zdarzały się podjazdy 5-7%. Powoli zaczynałem odczuwać lekki ból w lewym kolanie. Momimo tego, jazda przebiegała całkim dobrze. Udało mi się wyprzedzić kilku zawodników na "góralach" i zawodniczek, które jechały raczej rekreacyjnie.

Srednia prędkość od startu: 25.6

Trzecia godzina jazdy:
Jak poprzednio, walka z wiatrem i lekkimi podjazdami. Do bólu lewego kolana doszedł tez lekki ból prawego. Nie było to nic strasznego, ale nie dawało mi spokoju. Z utęsknieniem czekałem na punkt żywieniowy i krótki odpoczynek. Punkt był zorganizowany na około 60km trasy. Spędziłem na nim około 10min, zjadłem banana, kawałek pomarańczy i uzupełniłem zapasy wody na pozostałą cześć trasy. Ból kolan powodował ciągły spadek prędkości średniej.

Prędkość średnia od startu: 24.7

Czwarta godzina jazdy:
W końcowej części maratonu zelżał troche wiatr, jednocześnie przeważały zjazdy. Dlatego też pomimo bólu udawało mi się utrzymywać stałą średnią. Pod koniec maratonu motywowała mnie możliwość ukończenia w czasie poniżej 4h licząc od startu. Na mecie pojawiłem się po 03:56:39 od startu, z czego byłem bardzo zadowolony. Silna motywacja pozwoliła na minimalny wzrost prędkości średniej, stwierdziłem to dopiero na mecie, gdyż przez ostatnie kilometry na liczniku miałem ustawiony zegarek.

Prędkość średnia od startu: 24.8

Podsumowanie:
Udało mi się ukończyć maraton z bardzo dobrą średnią. Ponieważ grupy startowe były tworzone poprzez losowanie, nie miałem bezpośredniego kontaktu z zawodnikami mojej kategorii wiekowej. Na podstawie wyników wstępnych, byłem 13 w swojej kategorii oraz 106 w kategorii open.

W porównaniu do majowego brevetu nie miałem żadnych problemów z tyłkiem. Żadnych otarć, opuchlizny i bólu. Wydaje mi się, że po miesiącu jazdy udało mi się dobrać ustawienie i przyzwyczaić do siodełka. Pozostaje jeszcze sprawa ustawienia pedałów, powoli rozważam bike fit, tak aby w sposob profesjonalny sprawdzić, co można poprawić. W ramach testu myślę o wstawieniu standardowych pedałów i sprawdzeniu, czy ból jest związany z ustawieniem bloków, czy raczej z mocniejszą jazdą.

Jestem w pełni zadowolony z konfiguracji "bagażu". Mała torba podsiodłowa + 2 kieszenie w plecaku camelbaka pozwalają na zabranie niezbędnych rzeczy bez większego dyskomfortu jazdy. Jest jeszcze miejsce na minimalizację, tak aby więcej było w torbie podsiodlłowej. Porównując do wcześniejszych startów z DynaPackiem, postęp znaczny.

Podsumowując, wyjazd bardzo udany.
  • DST 93.51km
  • Czas 03:46
  • VAVG 24.83km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 308m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 kwietnia 2011 Kategoria 40. Maratony szosowe, 12. 100-200 km, 01. All, 02. Scrapper

Trzebnicki Maraton Rowerowy - "Żądło Szerszenia"

Trasa:

Pierwotne zgłoszenie dotyczyło roweru szosowego, ale ze względu na opóźnienie w budowie musiałem przekfalifikować się na rower MTB. Z powodu zapalenia gardła a co za tym idzie tygodniowej kuracji antybiotykowej do ostatniej chwili wahałem się, czy start ma sens. Ostatecznie postanowiłem wystartować i przy okazji spędzić weekend z żoną we Wrocławiu. Wyjeżdżając z Warszawy o 20:00, nie spodziewaliśmy się robót budowlanych na trasie katowickiej i naszego dojazdu do Trzebnicy o 02:30 nad ranem. Cóż, do przeziębienia dodałem lekkie niewyspanie.

1 godzina:
Przy zgłoszeniu zostałem przypisany do grupy 47 (MIV MTB), któa miała wystartować o 09:32. W tej kategorii były jeszcze dwie grupy, które wystartowały 2 i 4 minuty przd nami. Plan był prosty, dojechać do mety i w miarę możliwości zająć dobre miejsce w grupie. Co do pierwszego, nie obawiałem się dystansu bo w ubiegłym sezonie zaliczyłek kilka setek bez większego problemu. Co do drugiego, plan został zrewidowany już na starcie. Przejazd grupy przez miasto był eskortowany przez dwóch motocyklistów. Z założenia miał to być przejazd spokojny a ściganie miało się zacząć za miastem. Przez pierwsze kilkaset metrów trzymałem się grupy, nietety na małym podjeździe zostałem w tyle. Na wylotówce z Trzebnicy grupa miała ponad 500m przewagi i był to ostatni moment, kiedy ich widziałem. Mocne jak na moje warunki tempo wyjazdu (średnia ponad 28km/h) spowodowały lekką zadyszkę, spodziewałem się też małego zmęczenia w dalszej części trasy.
W ciągu pół godziny zostałem wyprzedzony przed kolejne grupy kategorii MIV Szosa i powoli przyzwyczajałem się do faktu jazdy na końcu stawki. Miałem tylko nadzieję, że nie zostanę zdublowany przez zawodników jadących 2 pętle.
Na 20km dogoniłem zawodnika, któy wystartował prawie 20 min wcześniej. Biorąc pod uwagę, że startował on w kategorii MV, była to raczej zasługa jego rekreacyjnej jazdy.
Głównie dzięki tempu początkowemu udało mi się osiągnąć moją najlepszą średnią. Zdawałem sobie sprawę, że na kolejnych kilometrach ta średnia zacznie spadać.

Prędkość średnia odcinka: 25.9
Prędkość średnia od startu: 25.9

2 godzina:
Na 28km dojechałem do dwóch zawodników z kategorii MIV, któzy wystartowali 4min wcześniej. W tym momencie nie byłem więc ostatni w swojej kategorii wiekowej. Przez kilkanaście kilometrów jechałem w nieznacznej odległości od tych zawodników. Z jednej strony moje tempo było spokojne i pozwalało odpocząć po pierwszej godzinie, z drugiej nie chciałem szarżować i na chwile odjechac do przodu (obaj zawodnicy jechali spokojnie na najtwardszych przełożeniach, więc spokojnie mogliby mnie zostawić za sobą.
Pod koniec drugiej godziny postanowiłem troche przyśpieszyć. Wyprzedziłem dwóch zawodników z mojej kategorii oraz jeszcze jedną osobę na szosówce, która była z wyższej kategorii wiekowej.
Średnia prędkość na tym odcinku spadła do ostatnio uzyskiwanych wartości, chociaż powoli czułem, że kryzys dopiero nadejdzie.

Prędkość średnia odcinka: 24.1
Prędkość średnia od startu: 25.0

3 godzina:
Po minięciu wspomnianych powyżej zawodników jechało mi się bardzo dobrze. Myślałem, że uda mi się utrzymać bardzo dobre jak na mnie tempo. Niestety wjechałem na kilkukolometrowy odcinek drogi o bardzo kiepskiej nawierzchni i pomimo chęci, jechałem z prędkością około 20km/h. Jednocześnie zacząłem odczuwać niedobów paliwa. Śniadanie jadłem około 7:30 i na trasę nie zabrałem ze sobą nic do jedzenia. Jednocześnie na tym odcinku opróżniłem drugi bidon isostara. Z jednej strony myślałem o zatrzymaniu się w jakimś sklepie, z drugiej chciałem utrzymać przewagę nad zawodnikami z mojej kategorii.
Z utęsknieniem czekałem na zbliżający się punkt żywnościowy, do którego dojechałem już lekko wyczerpany. Zapasy żywnościowe na punkcie były dość skromne, ale w sumie mogłem się tego spodziewać jadąc na końcu stawki. Udało mi się zjeść kanapkę, 2 wafelki oraz uzupełnić wodę w bidonach. Po kilkunastu minutach dojechały dwie osoby z mojej kategorii, od których dowiedziałem się, że jadą rekreacyjnie.
Połowa trasy była za mną, połowa łatwiejsza bo według mapy płaska. Druga część trasy obfitowała w podjazdy (słynne Kocie Góry), szczególnie czekający mnie krótki, ale stromy (14%) podjazd.
Z punktu żywieniowego wyjeżdżałem posilony ale jednocześnie obawiałem się trudniejszej części trasy. Odczuwałem już zmęczenie oraz mały ból "4 liter".

Prędkość średnia odcinka: 20.8
Prędkość średnia od startu: 23.6

4 godzina:
Po zjedzeniu jechało mi się całkiem dobrze. Teren był nadal płaski, do tego dobrej jakości asfalt pozwalał na lekkie podkręcenie tempa. W oczekiwaniu na podjazdy kolejna godzina jazdy przeminęła dość szybko. Jednocześnie udało mi się minimalnie poprawić średnią prędkość całej trasy.

Prędkość średnia odcinka: 24.4
Prędkość średnia od startu: 23.8

5 godzina:
Na początku tego odcinka przekroczyłem 100km trasy w najlepszym dotychczasowym czasie (04:13). Jednoczesnie zaczęły się długie podjazdy, na których po raz pierwszy od zakupu roweru miałem okazję jechać na najmniejszej zębatce z przodu. Kulminacją był wspomniany wcześniej podjazd, który z daleka przypominał bulę skoczni narciarskiej. Nie pamiętam jego długości, ale nie było to więcej niż 150-200m. Pamiętam, że wrzucałem coraz lżejsze przełożenia aż doszedłem do końca kasety. Udało mi się wjechać na podjazd bez schodzenia z roweru na przełożeniu 22/32 (generalnie cały maraton udało mi sie przejechać schodząc z roweru tylko na punkcie żywieniowym oraz podczas robienia zdjęcia przed tym podjazdem). W tym momencie pomyśałem o rozważaniach dotyczących instalacji w przełajówce korby trzytarczowej, w której ostatecznie będzie korba 34x46. Z drugiej strony tego podjazdu nie pokonałbym na przełożeniu 30/27, więc może jednak wybór był OK (pewnie niedługo się o tym przekonał). Odcinek ten wykończył mnie mocno, powoli myślałem już o tym, żeby wreszcie dojechać do mety.

Prędkość średnia odcinka: 18.8
Prędkość średnia od startu: 22.8

6 godzina:
Do mety pozostało już 20km, jednak ogólne zmęczenie spowodowało, że bardziej toczyłem się niż jechałem. Nawet na w miarę płaskim odcinku drogi o rewelacyjnej nawierzchni jechałem na coraz lżejszych przełożeniach. Po przejechaniu 130km zobaczyłem tablicę "Trzebnica" i cieszyłem się jednym z ostatnich zjazdów na trasie. Radość była tak duża, że nie zauważyłem strzałki informacyjnej. Zamiast na metę, skręciłem na drugą pętlę. Na szczęście bardzo szybko się zorientowałem i zawróciłem. Na metę dojechałem po 6h i 37min od wyjazdu, przejeżdżając 131.91km. Biorąc pod uwagę, że przez pomyłkę zrobiłem około kilometra, zgubiłem gdzieś 4km dystansu. Czy 135km to był dystans orientacyjny, czy też może miałem niedokładnie ustawioną długość obwodu koła (jeśli tak, to znaczy że przez ostatni rok przejechałem prawie 3% dłuższy dystans.

Prędkość średnia odcinka: 16.2
Prędkość średnia od startu: 21.7

Całkowity czas przejazdu: 06:36
Czas jazdy: 06:05
Miejsce w kategorii MIV MTB: 19(22)

Podsumowanie:
Teoretycznie udało mi się zrealizować plan - dojechałem do mety.
Z "w miarę dobrego miejsce w grupie" wyszła pozycja 19, a do poprzedzającego zawodnika MIV MTB straciłem ponad godzinę.
Z drugiej strony był to dla mnie najtrudniejszy wyjazd rowerowy. Przejechany do wczoraj dystans prawie 7500km zrobiłem głównie w okolicach Warszawy.

Jednocześnie było to ciekawe dośwadczenie dotyczące roweru i wyposażenia. Jechałem na standardowej konfiguracji mojego roweru, min. z oponami Smart Sam 2.1" i w kategorii szerokości opon byłem chyba w czołówce (kontrola szerokości opon na starcie nie była możliwa, bo przyrząd sędziego nie przewidywał tak szerokich opon). W 9-litrowym DynaPack'u miałem 2 zapasowe dętki, skuwacz do łańcucha, zestaw kluczy, pompkę i zapasowy łańcuch! Z takim zestawem nigdy nie jeździłem i chyba nie powinienem. Dodatkowo przwidywane były opady deszczu, dlatego w rowerze miałem zainstalowane kompletne błotniki. Ze względu na prognozę pogody oraz lekki chłod, nie byłem zdecydowany w sprawie ubioru. Ostatecznie wyjechałem na trasę w długich i lekko ocieplanych spodniach rowerowych, podkoszulce termicznej, polarze i luźnej koszulce rowerowej (łatwo dostępne kieszenie). Jednocześnie w torbie miałem krótkie spodenki rowerowe i lekką kurtkę przeciwdeszczową. Na punkcie żywieniowym do torby dołączył polar. Całość, tzn. rower, bidony i torba ważyły około 19kg i z pewnością miały wpływ na tempo jazdy. Mała inwentaryzacja bagażu a tym bardziej nowy i o prawie 5kg lżejszy rower powinny wpłynąć na moje przyszłe osiągnięcia. Mam nadzieję przekonać się o tym za 2 tygodnie.
  • DST 131.91km
  • Czas 06:05
  • VAVG 21.68km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Sprzęt Scrapper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl