Poniedziałek, 4 lipca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Rockhopper
Armenia #4
Trasa: Yerevan (po mieście)
W planie na dzisiejszy dzień było zwiedzanie oraz wyzyta na Północnym Dworcu Autobusowym i sprawdzenie opcji dojazdu do Alaverdi/Vanadzoru. Po śniadaniu idziemy do fabryki armeńskiej brandy "ArArAt", gdzie planujemy wizytę w muzeum połączoną z degustacją. Okazuje się, że konieczne jest wcześniejsze zapisanie się. Jest niedziela, sporo grup wycieczkowych. Udaje nam się zapisać na godzinę 17:00.
Wracamy do hotelu i jedziemy na Dworzec Północny. Dystans nie jest jakiś znaczny, niecałe 11 km, ale mamy przedsmak prawdziwej Armenii. Cała trasa to jeden długi podjazd, ze średnim nachyleniem prawie 3%, z częścią o nachyleniu 6%. O ile ja nie mam z tym problemu, moja siostra przechodzi lekki kryzys. Po niecałej godzinie dojeżdżamy na miejsce, dworzec okazuje się dużym parkingiem ze stojącymi marszrutkami. Podczas rozmowy z jednym z kierowców dowiadujemy się, że zabranie rowerów do marszrutki może być problematyczne, drogie i jednocześnie niebiezpieczne dla foteli. Nasz rozmówca wspomina o autobusie, który jeździ do Vanadzoru, który z pewnością zabierze rowery. Do odjazdu wspomnianego autobusu jest około 30 min, zostajemy aby porozmawiać z kierowcą. Autobus to jedna z wcześniejszych wersji podobnych do PRL-owskich "ogórków", z baterią butli gazowych na dachu. Autobus nie jest demonem prędkości, bo 120-km dystans pokonuje w ponad 3h. Kierowca potwierdził, że nie będzie problemów z przewozem dwóch rowerów. Całość będzie nas kosztować tylko 3 000 dram, czyli niecałe 25 PLN. Rewelacja.
Powrót z dworca dużo szybszy, całość z górki. Po niecałych 30 min jesteśmy w hotelu. Przebieramy się i idziemy na wycieczkę do muzeum brandy ArArAt. Wycieczka krótka, z główną atrakcją w postaci degustacji brandy. Degustacja w dwóch wersjach, 4 500 dram z degustacją brandy 3-letniej (3 star) i 10-letniej (Akhtamar) oraz 10 000 dram, w której zaczynamy od 10-letniej (Akhtamar), potem czas na 20-letnią (Nairi), na końcu jeszcze raz 10-letnia (Dvin) - ulubiona brandy Winstona Churchilla. Moja siostra decyduje się na wersję podstawową, ja na wersję rozszerzoną. Wrażenia super.
Najważniejszy cel dnia osiągnięty - mamy załatwiony transport do Vanadzor, z którego czeka nas 50 km dojazd do Haghpat, gdzie mieści się hotel, w którym spędzimy dwa kolejne dni.
Wejście do fabryki brandy ArArAt
Muzeum brandy ArArAt - beczka pokoju, która zostanie otwarta po zakończeniu konfliktu w Nagornym Karabachu. Jedyne miejsce w Armenii, gdzie obok flagi armeńskiej jest też flaga Azerbajdżanu.
Beczka z brandy własność Bronisława Komorowskiego (każda głowa państwa odwiedzająca fabrykę jest ważona i odpowiednia ilość wysokogatunkowej brandy jest zamykana w beczce. Zawartość do wyłącznej dyspozycji właściciela lub spadkobierców.
Bechka Lecha Wałęsy (jest jeszcze beczka Aleksandra Kwaśniewskiego, ale nie udało mi się jej znaleźć)
Leżąkujące stare roczniki.
Kolekcja medali zdobytych pzrez brandy ArArAt
Jedna ze starszych butelek (najstarsza była z 1902 r).
Zestaw degustacyjny VIP. Od lewej 10-letnia Akhtamar, 20-letnia Nairi, 10-letnia Dvin, woda do przepłukania kubków smakowych i czekoilada do wzmocnienia smaku.
W planie na dzisiejszy dzień było zwiedzanie oraz wyzyta na Północnym Dworcu Autobusowym i sprawdzenie opcji dojazdu do Alaverdi/Vanadzoru. Po śniadaniu idziemy do fabryki armeńskiej brandy "ArArAt", gdzie planujemy wizytę w muzeum połączoną z degustacją. Okazuje się, że konieczne jest wcześniejsze zapisanie się. Jest niedziela, sporo grup wycieczkowych. Udaje nam się zapisać na godzinę 17:00.
Wracamy do hotelu i jedziemy na Dworzec Północny. Dystans nie jest jakiś znaczny, niecałe 11 km, ale mamy przedsmak prawdziwej Armenii. Cała trasa to jeden długi podjazd, ze średnim nachyleniem prawie 3%, z częścią o nachyleniu 6%. O ile ja nie mam z tym problemu, moja siostra przechodzi lekki kryzys. Po niecałej godzinie dojeżdżamy na miejsce, dworzec okazuje się dużym parkingiem ze stojącymi marszrutkami. Podczas rozmowy z jednym z kierowców dowiadujemy się, że zabranie rowerów do marszrutki może być problematyczne, drogie i jednocześnie niebiezpieczne dla foteli. Nasz rozmówca wspomina o autobusie, który jeździ do Vanadzoru, który z pewnością zabierze rowery. Do odjazdu wspomnianego autobusu jest około 30 min, zostajemy aby porozmawiać z kierowcą. Autobus to jedna z wcześniejszych wersji podobnych do PRL-owskich "ogórków", z baterią butli gazowych na dachu. Autobus nie jest demonem prędkości, bo 120-km dystans pokonuje w ponad 3h. Kierowca potwierdził, że nie będzie problemów z przewozem dwóch rowerów. Całość będzie nas kosztować tylko 3 000 dram, czyli niecałe 25 PLN. Rewelacja.
Powrót z dworca dużo szybszy, całość z górki. Po niecałych 30 min jesteśmy w hotelu. Przebieramy się i idziemy na wycieczkę do muzeum brandy ArArAt. Wycieczka krótka, z główną atrakcją w postaci degustacji brandy. Degustacja w dwóch wersjach, 4 500 dram z degustacją brandy 3-letniej (3 star) i 10-letniej (Akhtamar) oraz 10 000 dram, w której zaczynamy od 10-letniej (Akhtamar), potem czas na 20-letnią (Nairi), na końcu jeszcze raz 10-letnia (Dvin) - ulubiona brandy Winstona Churchilla. Moja siostra decyduje się na wersję podstawową, ja na wersję rozszerzoną. Wrażenia super.
Najważniejszy cel dnia osiągnięty - mamy załatwiony transport do Vanadzor, z którego czeka nas 50 km dojazd do Haghpat, gdzie mieści się hotel, w którym spędzimy dwa kolejne dni.
Wejście do fabryki brandy ArArAt
Muzeum brandy ArArAt - beczka pokoju, która zostanie otwarta po zakończeniu konfliktu w Nagornym Karabachu. Jedyne miejsce w Armenii, gdzie obok flagi armeńskiej jest też flaga Azerbajdżanu.
Beczka z brandy własność Bronisława Komorowskiego (każda głowa państwa odwiedzająca fabrykę jest ważona i odpowiednia ilość wysokogatunkowej brandy jest zamykana w beczce. Zawartość do wyłącznej dyspozycji właściciela lub spadkobierców.
Bechka Lecha Wałęsy (jest jeszcze beczka Aleksandra Kwaśniewskiego, ale nie udało mi się jej znaleźć)
Leżąkujące stare roczniki.
Kolekcja medali zdobytych pzrez brandy ArArAt
Jedna ze starszych butelek (najstarsza była z 1902 r).
Zestaw degustacyjny VIP. Od lewej 10-letnia Akhtamar, 20-letnia Nairi, 10-letnia Dvin, woda do przepłukania kubków smakowych i czekoilada do wzmocnienia smaku.
- DST 21.59km
- Czas 01:31
- VAVG 14.24km/h
- VMAX 36.60km/h
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 851kcal
- Podjazdy 372m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 lipca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 11. 50-100 km, 2016, 2016. Rockhopper
Armenia #3
Trasa: Yerevan - Zvartnots - Yerevan - Echmiadzyn - Yerevan
Około 02:30 wyjeżdżam na lotnisko Zvartnots aby odebrać siostrę, która przylatuje z Warszawy. Jest około 20 stopni, jedzie się super, cały czas z górki. Po 32 minutach jestem na lotnisku, szybciej niż sie spodziewałem, do tego okazuje się, że samolot ma małe opóźnienie i czeka mnie dłuższe czekanie. Około 04:30 dostaje sms-a od siostry, że już jest, po dodatkowych kilkunastu minutach pojawia się z rowerem. Składanie zabiera nam ponad pół godziny, po czym udajemy się do przechowalni bagażu oddać na przechowanie karton. Pani z obsługi po przebudzeniu chyba chciała jak najszybciej wrócić do spania, bez żadnych oprów zgodziła się, abym włożył moja torbę rowerową do kartonu w ramach jednej opłaty, super zaoszczędziliśmy około 11 000 dramów (prawie 90 PLN). Ruszamy w drogę powrotną do hotelu, jest pod górkę, dlatego dojazd zajmuje ponad 15 min dłużej. W hotelu jesteśmy przed 07:00, czekamy na śniadanie i idziemy się przespać.
Wstajemy po 10 i postanawiamy pojechac do Vagharshapat zobaczyć katedrę Echmiadzin, główne miejsce religijne Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Część trasy pokrywa się z drogą na lotnisko, plus dodatkowe 11 kilometrów. Nie wiem jak, ale przy kopiowaniu do Dakoty śladów, kilka nie zostało skopiowanych, w tym trasa do Echmiadzin. Kierujemy się na centrum i bez problemu odnajdujemy cel naszej wizyty. Na wejściu zatrzymuje nas chyba 80-letnia staruszka, która nie pozwala wejśc z rowerami. Spinamy je i zostawiamy przy bramie wejściowej. Katedra jest w remoncie, do tego odbywa się w niej niedzielne nabożeństwo, dlatego też nie ma możliwości dokładnego obejrzenia i zrobienia zdjęć. Chwilę kręcimy się po terenie i ruszamy dalej, odwiedzić niedaleki Klasztor Gayene. Również tam jest niedzielne nabożeństwo, dlatego po kilku minutach ruszamy w drogę. Zatrzymujemy się na krótki posiłek w lokalnym barze i ruszamy w drogę powrotną do Yerevania.
Tak jak wczoraj jest gorąco ale dzisiaj na ulicach pełno jest dzieci i dorosłych, którzy polewają wszyskich i wszystko wodą. Kilka razy spadają na nas całe wiadra wody, dość często pryskają na nas jadący w samochodach. Przy ponad 30 stopniach to fajne, chociaż dość denerwujące zjawisko. W hotelu dowaiduję się, że jest to jakaś stara tradycja, jedeń dzień w roku, taki odpowiednik lanego poniedziałku. Tylko tutaj ludzie całkiem mokrzy podchodzą do tego bardzo spokojnie.
Dzień kończymy na Placu Republiki oglądając bardzo ciekawy pokaz fontann.
Echmiadzyn
Echmiadzyn
Surb Gayane
Surb Gayane - przykościelny cmentarz
Około 02:30 wyjeżdżam na lotnisko Zvartnots aby odebrać siostrę, która przylatuje z Warszawy. Jest około 20 stopni, jedzie się super, cały czas z górki. Po 32 minutach jestem na lotnisku, szybciej niż sie spodziewałem, do tego okazuje się, że samolot ma małe opóźnienie i czeka mnie dłuższe czekanie. Około 04:30 dostaje sms-a od siostry, że już jest, po dodatkowych kilkunastu minutach pojawia się z rowerem. Składanie zabiera nam ponad pół godziny, po czym udajemy się do przechowalni bagażu oddać na przechowanie karton. Pani z obsługi po przebudzeniu chyba chciała jak najszybciej wrócić do spania, bez żadnych oprów zgodziła się, abym włożył moja torbę rowerową do kartonu w ramach jednej opłaty, super zaoszczędziliśmy około 11 000 dramów (prawie 90 PLN). Ruszamy w drogę powrotną do hotelu, jest pod górkę, dlatego dojazd zajmuje ponad 15 min dłużej. W hotelu jesteśmy przed 07:00, czekamy na śniadanie i idziemy się przespać.
Wstajemy po 10 i postanawiamy pojechac do Vagharshapat zobaczyć katedrę Echmiadzin, główne miejsce religijne Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Część trasy pokrywa się z drogą na lotnisko, plus dodatkowe 11 kilometrów. Nie wiem jak, ale przy kopiowaniu do Dakoty śladów, kilka nie zostało skopiowanych, w tym trasa do Echmiadzin. Kierujemy się na centrum i bez problemu odnajdujemy cel naszej wizyty. Na wejściu zatrzymuje nas chyba 80-letnia staruszka, która nie pozwala wejśc z rowerami. Spinamy je i zostawiamy przy bramie wejściowej. Katedra jest w remoncie, do tego odbywa się w niej niedzielne nabożeństwo, dlatego też nie ma możliwości dokładnego obejrzenia i zrobienia zdjęć. Chwilę kręcimy się po terenie i ruszamy dalej, odwiedzić niedaleki Klasztor Gayene. Również tam jest niedzielne nabożeństwo, dlatego po kilku minutach ruszamy w drogę. Zatrzymujemy się na krótki posiłek w lokalnym barze i ruszamy w drogę powrotną do Yerevania.
Tak jak wczoraj jest gorąco ale dzisiaj na ulicach pełno jest dzieci i dorosłych, którzy polewają wszyskich i wszystko wodą. Kilka razy spadają na nas całe wiadra wody, dość często pryskają na nas jadący w samochodach. Przy ponad 30 stopniach to fajne, chociaż dość denerwujące zjawisko. W hotelu dowaiduję się, że jest to jakaś stara tradycja, jedeń dzień w roku, taki odpowiednik lanego poniedziałku. Tylko tutaj ludzie całkiem mokrzy podchodzą do tego bardzo spokojnie.
Dzień kończymy na Placu Republiki oglądając bardzo ciekawy pokaz fontann.
Echmiadzyn
Echmiadzyn
Surb Gayane
Surb Gayane - przykościelny cmentarz
- DST 66.63km
- Czas 03:46
- VAVG 17.69km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 2550kcal
- Podjazdy 348m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 lipca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 12. 100-200 km, 2016, 2016. Rockhopper
Armenia #2
Trasa: Yerevan - Khor Virap - Yerevan
Początek dnia to wizyta na dworcu kolejowym, potem autobusowym i ogarnięcie transportu z Yerevania do Ayrum. Okazało się, że pociąg Yerevań - Tbilisi, który według strony kolei armeńskich nie kursuje do początku października jednak kursuje. Niestety małe to pocieszenie, bo nie zatrzymuje się ani w Ayrum ani w Alaverdii, do tego nie ma szans na przewóz niezapakowanych rowerów.
Na dworcu autobusowym próbowałem znaleźć marszrutkę w tamte rejony, ale bez powodzenia. Kolejna próba w poniedziałek. Po sprawach logistycznych pojechałem zwiedzić pozostałości fortecy Erebuni, ale ze względu na spore podejście po schodach zrezygnowałem ze zwiedzania i ruszyłem na południe do Khor Virap. Cała droga z widokiem na szczyt Ararat, niestety ze względu na chmury i lekki smog widok nie do końca idealny.
Dojazd spokojny, dość częste pit-stopy na uzupełnainie płynów. W Khor-Virap nie zabawiłem zbyt długo, głównie z powodu trudności z zabezpieczeniem roweru. Kilka fotek i ruszam w drogę powrotną. Opcjonalnie mogłem jechac dodatkowe 10km do miejscowości Ararat i wrócić do Yerevania pociągiem, ale z drugiej strony nie chciałem ryzykować długiego czekania i dodatkowych kilometrów.
Cały dzień upał, przez ponad 7h od wyjazdu z hotelu do powrotu wypiłem 3 litry słodkich napojów gazowanych i 2.5 litra wody.
Khor Virap na tle małego Araratu.
Khor Virap
Khor Virap
Początek dnia to wizyta na dworcu kolejowym, potem autobusowym i ogarnięcie transportu z Yerevania do Ayrum. Okazało się, że pociąg Yerevań - Tbilisi, który według strony kolei armeńskich nie kursuje do początku października jednak kursuje. Niestety małe to pocieszenie, bo nie zatrzymuje się ani w Ayrum ani w Alaverdii, do tego nie ma szans na przewóz niezapakowanych rowerów.
Na dworcu autobusowym próbowałem znaleźć marszrutkę w tamte rejony, ale bez powodzenia. Kolejna próba w poniedziałek. Po sprawach logistycznych pojechałem zwiedzić pozostałości fortecy Erebuni, ale ze względu na spore podejście po schodach zrezygnowałem ze zwiedzania i ruszyłem na południe do Khor Virap. Cała droga z widokiem na szczyt Ararat, niestety ze względu na chmury i lekki smog widok nie do końca idealny.
Dojazd spokojny, dość częste pit-stopy na uzupełnainie płynów. W Khor-Virap nie zabawiłem zbyt długo, głównie z powodu trudności z zabezpieczeniem roweru. Kilka fotek i ruszam w drogę powrotną. Opcjonalnie mogłem jechac dodatkowe 10km do miejscowości Ararat i wrócić do Yerevania pociągiem, ale z drugiej strony nie chciałem ryzykować długiego czekania i dodatkowych kilometrów.
Cały dzień upał, przez ponad 7h od wyjazdu z hotelu do powrotu wypiłem 3 litry słodkich napojów gazowanych i 2.5 litra wody.
Khor Virap na tle małego Araratu.
Khor Virap
Khor Virap
- DST 107.82km
- Teren 3.00km
- Czas 06:04
- VAVG 17.77km/h
- VMAX 40.40km/h
- Temperatura 34.0°C
- HRmax 149 ( 81%)
- HRavg 108 ( 59%)
- Kalorie 4481kcal
- Podjazdy 459m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 lipca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Rockhopper
Armenia #1
Trasa: Lotnisko (Zvartnots) - Yerevan
Do Yerevania przylatuję z Moskwy wczesnym popołudniem. W czasie kontroli paszportowej polski paszport wzbudza dziwne podejrzenia, oficer ogląda go przez kilka minut, konsultuje z kolegami. Najbardziej dziwi ją strona z danymi, która jest wklejona do paszportu, prosi mnie o dodatkowy dokument i w końcu wbija pieczątkę. Kontrolę paszportową mijam jako ostatni, odbieram torbę z rowerem i udaję się na poszukiwanie przechowalni bagażu (jeszcze przed wyjazdem postanowiłem złożyć rower na lotnisku i dojechac o własnych siłach do centrum). Pani w przechowalni jest przerażona wielkoscią torby i wizją przechowywania jej przez 2 tygodnie. Okazuje się, że przechowalnia to mały pokoik z dwiema półkami na bagaże. Po złożeniu roweru i dodatkowym złożeniu torby zostawiam ją w przechowalni i jestem gotowy do jazdy.
Po wyjściu z lotniska uderza mnie 34-stopniowy żar, jadę spokojnie ale dość szybko czuję totalnie zaschnięte gardło. Po około 45 min dojeżdżam do centrum i melduję się w hotelu. Szybki prysznic i wyjeżdżam na mały rekonesans po okolicy.
Do Yerevania przylatuję z Moskwy wczesnym popołudniem. W czasie kontroli paszportowej polski paszport wzbudza dziwne podejrzenia, oficer ogląda go przez kilka minut, konsultuje z kolegami. Najbardziej dziwi ją strona z danymi, która jest wklejona do paszportu, prosi mnie o dodatkowy dokument i w końcu wbija pieczątkę. Kontrolę paszportową mijam jako ostatni, odbieram torbę z rowerem i udaję się na poszukiwanie przechowalni bagażu (jeszcze przed wyjazdem postanowiłem złożyć rower na lotnisku i dojechac o własnych siłach do centrum). Pani w przechowalni jest przerażona wielkoscią torby i wizją przechowywania jej przez 2 tygodnie. Okazuje się, że przechowalnia to mały pokoik z dwiema półkami na bagaże. Po złożeniu roweru i dodatkowym złożeniu torby zostawiam ją w przechowalni i jestem gotowy do jazdy.
Po wyjściu z lotniska uderza mnie 34-stopniowy żar, jadę spokojnie ale dość szybko czuję totalnie zaschnięte gardło. Po około 45 min dojeżdżam do centrum i melduję się w hotelu. Szybki prysznic i wyjeżdżam na mały rekonesans po okolicy.
- DST 20.14km
- Czas 01:33
- VAVG 12.99km/h
- VMAX 24.10km/h
- Temperatura 34.0°C
- HRmax 144 ( 78%)
- HRavg 113 ( 61%)
- Kalorie 989kcal
- Podjazdy 143m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 czerwca 2016
Armenia #0
Pomysł na rowerowy wyjazd do Armenii pojawił się pod koniec ubiegłego roku, gdy dostałem maila z jednej z sieci hotelowych o terminie ważności uzbieranych punktów. W czasie Świąt, dowiedziałem się, że moja cioteczna siostra Sylwia też myśli o krótkim wyjeździe do Armenii (wtedy nie myślała o rowerze jako środku transportu). Jakiś czas po Nowym Roku podjęliśmy decyzję o wyjeździe oraz kupiliśmy bilety, ja z Moskwy do Yerevania, Sylwia z Warszawy.
Mój pierwotny plan zakładał pobyt w hotelu na początku i końcu pobytu oraz spanie w namiocie w trakcie. Szybko doszliśmy do wniosku, że to będzie za bardzo odważne i postanowiliśmy spać w tanich hotelach. Sylwia zabrała się za trening rowerowy a ja za planowanie pobytu. Ze względu na to, że ja planowałem pobyt 16-17 dniowy a Sylwia mogła być maksymalnie 12 dni, postanowiłem przyjechać do Armenii 2 dni wcześniej i zostać kilka dni dłużej. Generalnie plan zakładał kilkudniowy pobyt w Yerevaniu i zwiedzanie okolicznych atrakcji, następnie przejazd pociagiem linii Yerevań - Tbilisi do miejscowości Ayrum (niedalego granicy gruzińskiej) i powrót do Yerevania przez Vanadzor, Dilijan, Sevan, Goght. Po wylocie Sylwii do Polski miałem ruszyć na południe trasą Yerevań - Yeghegnadzor - Goris - Tatev - Sisian - Yeghegnadzor - Yerevań. Razem z planowaniem tras w wersji lżejszej i cięższej (dłuższy dystans i większe przewyższenia) szukałem tanich noclegów na planowanej trasie przejazdu na stronie booking.com.
Do Armenii wybierałem się w wersji Ultra Light. Poniżej krótka lista tego, co ze sobą zabrałem:
Torba podsiodłowa "BikePack":
2 komplety strojów rowerowych (krótkie spodenki i koszulki z krótkim rękawem)
1 koszulka rowerowa z długim rękawem
3 koszulki termiczne (2 z krótkim, 1 z długim rękawem)
2 pary skarpet kolarskich
Wiatrówka
Kamizelka odblaskowa
2 pary rękawiczek rowerowych
Cienka kurtka przeciwdeszczowa
Apteczka rowerowa Ortlieb
Torba w ramie "BikePack":
Mała kosmetyczka z ładowarkami i kablami
2 dętki zapasowe
Zestaw do łatania dętek
Linka zapezpieczająca
Ładowarka do akumulatorów AA
Mała pompka
Mały pojemnik smaru do łańcucha
Magnez w tabletkach
Krem z filtrem
Mały ręcznik z mikrofibry
Torba na kierownicę "Topeak TourGuide":
Aparat Olympus E-PL6 z obiektywem 14-42
Dodatkowy obiektyw Olympus 40-150
Kamera sportowa Sony AV200
Zapasowa bateria do aparatu i kamery
Dodatkowe akumulatory do Garmin Dakota 20
Dodatkowe uchwyty do kamery
Dodatkowe karty pamięci
Mini statyw Manfrotto
Lampka przednia Sigma Mini
Dokumenty
Plecak Quechua:
Notebook Dell (zdecydowałem się na zabranie w ostatniej chwili, potrzebowałem mieć dostęp do poczty służbowej, dodatkowo codziennie robiłem kopie zapasowe zdjęć i filmów)
Dysk zewnętrzny 1 TB
PowerBank
Ubranie cywilne (2 komplety do chodzenia w hotelu)
Sandały
Czapeczka
Podstawowe kosmetyki
Zabrałem ze sobą rower górski Specialized Rockhopper SL w wersji, w której na nim jeżdżę, bez dodatkowych zmian w konfiguracji. Całość zapakowana do torby rowerowej Zator.
Mój pierwotny plan zakładał pobyt w hotelu na początku i końcu pobytu oraz spanie w namiocie w trakcie. Szybko doszliśmy do wniosku, że to będzie za bardzo odważne i postanowiliśmy spać w tanich hotelach. Sylwia zabrała się za trening rowerowy a ja za planowanie pobytu. Ze względu na to, że ja planowałem pobyt 16-17 dniowy a Sylwia mogła być maksymalnie 12 dni, postanowiłem przyjechać do Armenii 2 dni wcześniej i zostać kilka dni dłużej. Generalnie plan zakładał kilkudniowy pobyt w Yerevaniu i zwiedzanie okolicznych atrakcji, następnie przejazd pociagiem linii Yerevań - Tbilisi do miejscowości Ayrum (niedalego granicy gruzińskiej) i powrót do Yerevania przez Vanadzor, Dilijan, Sevan, Goght. Po wylocie Sylwii do Polski miałem ruszyć na południe trasą Yerevań - Yeghegnadzor - Goris - Tatev - Sisian - Yeghegnadzor - Yerevań. Razem z planowaniem tras w wersji lżejszej i cięższej (dłuższy dystans i większe przewyższenia) szukałem tanich noclegów na planowanej trasie przejazdu na stronie booking.com.
Do Armenii wybierałem się w wersji Ultra Light. Poniżej krótka lista tego, co ze sobą zabrałem:
Torba podsiodłowa "BikePack":
2 komplety strojów rowerowych (krótkie spodenki i koszulki z krótkim rękawem)
1 koszulka rowerowa z długim rękawem
3 koszulki termiczne (2 z krótkim, 1 z długim rękawem)
2 pary skarpet kolarskich
Wiatrówka
Kamizelka odblaskowa
2 pary rękawiczek rowerowych
Cienka kurtka przeciwdeszczowa
Apteczka rowerowa Ortlieb
Torba w ramie "BikePack":
Mała kosmetyczka z ładowarkami i kablami
2 dętki zapasowe
Zestaw do łatania dętek
Linka zapezpieczająca
Ładowarka do akumulatorów AA
Mała pompka
Mały pojemnik smaru do łańcucha
Magnez w tabletkach
Krem z filtrem
Mały ręcznik z mikrofibry
Torba na kierownicę "Topeak TourGuide":
Aparat Olympus E-PL6 z obiektywem 14-42
Dodatkowy obiektyw Olympus 40-150
Kamera sportowa Sony AV200
Zapasowa bateria do aparatu i kamery
Dodatkowe akumulatory do Garmin Dakota 20
Dodatkowe uchwyty do kamery
Dodatkowe karty pamięci
Mini statyw Manfrotto
Lampka przednia Sigma Mini
Dokumenty
Plecak Quechua:
Notebook Dell (zdecydowałem się na zabranie w ostatniej chwili, potrzebowałem mieć dostęp do poczty służbowej, dodatkowo codziennie robiłem kopie zapasowe zdjęć i filmów)
Dysk zewnętrzny 1 TB
PowerBank
Ubranie cywilne (2 komplety do chodzenia w hotelu)
Sandały
Czapeczka
Podstawowe kosmetyki
Zabrałem ze sobą rower górski Specialized Rockhopper SL w wersji, w której na nim jeżdżę, bez dodatkowych zmian w konfiguracji. Całość zapakowana do torby rowerowej Zator.
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 czerwca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Rockhopper
Przejażdżka
Trasa: Po mieście
- DST 12.54km
- Czas 00:55
- VAVG 13.68km/h
- VMAX 23.20km/h
- HRmax 102 ( 55%)
- HRavg 85 ( 46%)
- Kalorie 333kcal
- Podjazdy 32m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 czerwca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Rockhopper
Przejażdżka
Trasa: Po mieście
- DST 12.15km
- Teren 3.00km
- Czas 00:44
- VAVG 16.57km/h
- VMAX 27.60km/h
- HRmax 113 ( 61%)
- HRavg 97 ( 53%)
- Kalorie 349kcal
- Podjazdy 22m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 czerwca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Rockhopper
Przejażdżka
Trasa: Po mieście
- DST 20.47km
- Czas 01:05
- VAVG 18.90km/h
- VMAX 25.70km/h
- HRmax 119 ( 65%)
- HRavg 101 ( 55%)
- Kalorie 545kcal
- Podjazdy 31m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 czerwca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Rockhopper
Przejażdżka
Trasa: Elektrostal - Pavlovski Posad - Elektrostal
- DST 31.81km
- Teren 20.00km
- Czas 01:44
- VAVG 18.35km/h
- VMAX 35.80km/h
- HRmax 131 ( 71%)
- HRavg 104 ( 56%)
- Kalorie 913kcal
- Podjazdy 93m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 maja 2016
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km, 2016, 2016. Tricross
Przejażdżka
Trasa: Po mieście
- DST 5.40km
- Czas 00:18
- VAVG 18.00km/h
- VMAX 24.90km/h
- Kalorie 463kcal
- Podjazdy 5m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze