Niedziela, 3 lipca 2016
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 11. 50-100 km, 2016, 2016. Rockhopper
Armenia #3
Trasa: Yerevan - Zvartnots - Yerevan - Echmiadzyn - Yerevan
Około 02:30 wyjeżdżam na lotnisko Zvartnots aby odebrać siostrę, która przylatuje z Warszawy. Jest około 20 stopni, jedzie się super, cały czas z górki. Po 32 minutach jestem na lotnisku, szybciej niż sie spodziewałem, do tego okazuje się, że samolot ma małe opóźnienie i czeka mnie dłuższe czekanie. Około 04:30 dostaje sms-a od siostry, że już jest, po dodatkowych kilkunastu minutach pojawia się z rowerem. Składanie zabiera nam ponad pół godziny, po czym udajemy się do przechowalni bagażu oddać na przechowanie karton. Pani z obsługi po przebudzeniu chyba chciała jak najszybciej wrócić do spania, bez żadnych oprów zgodziła się, abym włożył moja torbę rowerową do kartonu w ramach jednej opłaty, super zaoszczędziliśmy około 11 000 dramów (prawie 90 PLN). Ruszamy w drogę powrotną do hotelu, jest pod górkę, dlatego dojazd zajmuje ponad 15 min dłużej. W hotelu jesteśmy przed 07:00, czekamy na śniadanie i idziemy się przespać.
Wstajemy po 10 i postanawiamy pojechac do Vagharshapat zobaczyć katedrę Echmiadzin, główne miejsce religijne Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Część trasy pokrywa się z drogą na lotnisko, plus dodatkowe 11 kilometrów. Nie wiem jak, ale przy kopiowaniu do Dakoty śladów, kilka nie zostało skopiowanych, w tym trasa do Echmiadzin. Kierujemy się na centrum i bez problemu odnajdujemy cel naszej wizyty. Na wejściu zatrzymuje nas chyba 80-letnia staruszka, która nie pozwala wejśc z rowerami. Spinamy je i zostawiamy przy bramie wejściowej. Katedra jest w remoncie, do tego odbywa się w niej niedzielne nabożeństwo, dlatego też nie ma możliwości dokładnego obejrzenia i zrobienia zdjęć. Chwilę kręcimy się po terenie i ruszamy dalej, odwiedzić niedaleki Klasztor Gayene. Również tam jest niedzielne nabożeństwo, dlatego po kilku minutach ruszamy w drogę. Zatrzymujemy się na krótki posiłek w lokalnym barze i ruszamy w drogę powrotną do Yerevania.
Tak jak wczoraj jest gorąco ale dzisiaj na ulicach pełno jest dzieci i dorosłych, którzy polewają wszyskich i wszystko wodą. Kilka razy spadają na nas całe wiadra wody, dość często pryskają na nas jadący w samochodach. Przy ponad 30 stopniach to fajne, chociaż dość denerwujące zjawisko. W hotelu dowaiduję się, że jest to jakaś stara tradycja, jedeń dzień w roku, taki odpowiednik lanego poniedziałku. Tylko tutaj ludzie całkiem mokrzy podchodzą do tego bardzo spokojnie.
Dzień kończymy na Placu Republiki oglądając bardzo ciekawy pokaz fontann.
Echmiadzyn
Echmiadzyn
Surb Gayane
Surb Gayane - przykościelny cmentarz
Około 02:30 wyjeżdżam na lotnisko Zvartnots aby odebrać siostrę, która przylatuje z Warszawy. Jest około 20 stopni, jedzie się super, cały czas z górki. Po 32 minutach jestem na lotnisku, szybciej niż sie spodziewałem, do tego okazuje się, że samolot ma małe opóźnienie i czeka mnie dłuższe czekanie. Około 04:30 dostaje sms-a od siostry, że już jest, po dodatkowych kilkunastu minutach pojawia się z rowerem. Składanie zabiera nam ponad pół godziny, po czym udajemy się do przechowalni bagażu oddać na przechowanie karton. Pani z obsługi po przebudzeniu chyba chciała jak najszybciej wrócić do spania, bez żadnych oprów zgodziła się, abym włożył moja torbę rowerową do kartonu w ramach jednej opłaty, super zaoszczędziliśmy około 11 000 dramów (prawie 90 PLN). Ruszamy w drogę powrotną do hotelu, jest pod górkę, dlatego dojazd zajmuje ponad 15 min dłużej. W hotelu jesteśmy przed 07:00, czekamy na śniadanie i idziemy się przespać.
Wstajemy po 10 i postanawiamy pojechac do Vagharshapat zobaczyć katedrę Echmiadzin, główne miejsce religijne Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Część trasy pokrywa się z drogą na lotnisko, plus dodatkowe 11 kilometrów. Nie wiem jak, ale przy kopiowaniu do Dakoty śladów, kilka nie zostało skopiowanych, w tym trasa do Echmiadzin. Kierujemy się na centrum i bez problemu odnajdujemy cel naszej wizyty. Na wejściu zatrzymuje nas chyba 80-letnia staruszka, która nie pozwala wejśc z rowerami. Spinamy je i zostawiamy przy bramie wejściowej. Katedra jest w remoncie, do tego odbywa się w niej niedzielne nabożeństwo, dlatego też nie ma możliwości dokładnego obejrzenia i zrobienia zdjęć. Chwilę kręcimy się po terenie i ruszamy dalej, odwiedzić niedaleki Klasztor Gayene. Również tam jest niedzielne nabożeństwo, dlatego po kilku minutach ruszamy w drogę. Zatrzymujemy się na krótki posiłek w lokalnym barze i ruszamy w drogę powrotną do Yerevania.
Tak jak wczoraj jest gorąco ale dzisiaj na ulicach pełno jest dzieci i dorosłych, którzy polewają wszyskich i wszystko wodą. Kilka razy spadają na nas całe wiadra wody, dość często pryskają na nas jadący w samochodach. Przy ponad 30 stopniach to fajne, chociaż dość denerwujące zjawisko. W hotelu dowaiduję się, że jest to jakaś stara tradycja, jedeń dzień w roku, taki odpowiednik lanego poniedziałku. Tylko tutaj ludzie całkiem mokrzy podchodzą do tego bardzo spokojnie.
Dzień kończymy na Placu Republiki oglądając bardzo ciekawy pokaz fontann.
Echmiadzyn
Echmiadzyn
Surb Gayane
Surb Gayane - przykościelny cmentarz
- DST 66.63km
- Czas 03:46
- VAVG 17.69km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 2550kcal
- Podjazdy 348m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj