Wpisy archiwalne w kategorii
2014
Dystans całkowity: | 5113.22 km (w terenie 373.50 km; 7.30%) |
Czas w ruchu: | 259:19 |
Średnia prędkość: | 19.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.50 km/h |
Suma podjazdów: | 14726 m |
Maks. tętno maksymalne: | 169 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (81 %) |
Suma kalorii: | 41476 kcal |
Liczba aktywności: | 108 |
Średnio na aktywność: | 47.34 km i 2h 24m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 8 czerwca 2014
Kategoria 2014. Rockhopper, 2014, 12. 100-200 km, 04. Rockhopper, 01. All
BBT Rekonesans - Powrót
Trasa: Smerek - Cisna - Hocza - Solina - Lesko - Sanok - Rzeszow
Wstaję dość wcześnie i wyjeżdżam z pensjonatu około 07:30. Odczuwam w udach zakwasy, do tego lekki ból prawego pośladka. Plan na dzisiaj to zamknięcie dużej pętli bieszczadzkiej. Pierwszy przystanek to Cisna, gdzie odwiedzam bankomat i w jakimś zajeździe zjadam spore sniadanie. Po zatankowaniu do camelbaka wody ruszam dalej w kierunku Leska. Zaraz za Cisną czeka mnie spory podjazd (max 10%), który pokonuję na środkowej tarczy, dzisiaj nie muszę już jechać tylko na blacie. Za podjazdem zaczyna się bardzo długi zjazd, który chociaż na większości dystansu ma około -1%, pozwala na jazdę prawie bez wysiłku.
Za Baligrodem zajeżdżam na stację aby uzupełnić płyny i lekko przekąsić. Ruszam w dalszą drogę i po dojeździe do miejscowości Hoczew postanawiam skręcić na Polańczyk i obejrzeć zaporę wodna w Solinie. Po drodze spotykam sporo zabytkowych samochodów i motorów na słowackich numerach, czyżby jakis kolejny zlot? Cały czas jadę bardzo spokojnie, to efekt zmęczenia oraz bardzo wysokiej temperatury (nie spada poniżej 30 stopni). W Solinie zamiast wjechac na parking przy zaporze, zjeżdżam serpentyną i zatrzymuję sie dopiero na moście na Sanie.
Powoli zaczynam myslec o dojechaniu tylko do Sanoka a następnie złapanie jakiegoś autobusu do Warszawy. Niestety w Sanoku okazuje się, że bezpośredni autobus do Warszawy odjechał kilkanaście minut wcześniej. Przed dalszą jazdą robię dłuższy postój w McDonnalds i kilkanascie minut przed 15:00 ruszam w dalszą część trasy. Jest ponad 30 stopni, dlatego dość często robię przerwy na uzupełnienie zapasów. Około 20:00 dojeżdżam do granic Rzeszowa, gdzie mam nocleg w zajeździe Taurus.
Wstaję dość wcześnie i wyjeżdżam z pensjonatu około 07:30. Odczuwam w udach zakwasy, do tego lekki ból prawego pośladka. Plan na dzisiaj to zamknięcie dużej pętli bieszczadzkiej. Pierwszy przystanek to Cisna, gdzie odwiedzam bankomat i w jakimś zajeździe zjadam spore sniadanie. Po zatankowaniu do camelbaka wody ruszam dalej w kierunku Leska. Zaraz za Cisną czeka mnie spory podjazd (max 10%), który pokonuję na środkowej tarczy, dzisiaj nie muszę już jechać tylko na blacie. Za podjazdem zaczyna się bardzo długi zjazd, który chociaż na większości dystansu ma około -1%, pozwala na jazdę prawie bez wysiłku.
Za Baligrodem zajeżdżam na stację aby uzupełnić płyny i lekko przekąsić. Ruszam w dalszą drogę i po dojeździe do miejscowości Hoczew postanawiam skręcić na Polańczyk i obejrzeć zaporę wodna w Solinie. Po drodze spotykam sporo zabytkowych samochodów i motorów na słowackich numerach, czyżby jakis kolejny zlot? Cały czas jadę bardzo spokojnie, to efekt zmęczenia oraz bardzo wysokiej temperatury (nie spada poniżej 30 stopni). W Solinie zamiast wjechac na parking przy zaporze, zjeżdżam serpentyną i zatrzymuję sie dopiero na moście na Sanie.
Powoli zaczynam myslec o dojechaniu tylko do Sanoka a następnie złapanie jakiegoś autobusu do Warszawy. Niestety w Sanoku okazuje się, że bezpośredni autobus do Warszawy odjechał kilkanaście minut wcześniej. Przed dalszą jazdą robię dłuższy postój w McDonnalds i kilkanascie minut przed 15:00 ruszam w dalszą część trasy. Jest ponad 30 stopni, dlatego dość często robię przerwy na uzupełnienie zapasów. Około 20:00 dojeżdżam do granic Rzeszowa, gdzie mam nocleg w zajeździe Taurus.
- DST 164.55km
- Czas 08:36
- VAVG 19.13km/h
- VMAX 67.50km/h
- Temperatura 34.0°C
- HRmax 148 ( 80%)
- HRavg 112 ( 61%)
- Kalorie 3967kcal
- Podjazdy 1354m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 czerwca 2014
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 12. 100-200 km, 2014, 2014. Rockhopper
BBT Rekonesans
Trasa: Rzeszow - Sanok - Ustrzyki Dolne - Ustrzyki Gorne - Wetlina - Smerek
Pierwotnie planowałem wyjazd do Hamburga na brevet 600 km, ale po zrewidowaniu potencjalnych kosztów wyjazdu postanowiłem pojeździć w Polsce. Ze względu na zbliżający się start w BBT planowałem zaliczyć 4 kolejne dni jazdy z dystansem około 200 km dziennie. W kolejnej iteracji postanowiłem to połączyć z rekonesansem fragmentu trasy BBT. Pierwotny plan zakładał wyjazd pociągiem do Radomia w piątek z samego rana i dojechanie rowerem do Rzeszowa trasą BBT. Plan na kolejny dzień to dojazd do Ustrzyk Górnych, dystans około 162 km. Na niedzielę i poniedziałek plany nie były sprecyzowane. Dodatkowo postanowiłem sprawdzić, czy wystarczy mi lekkich przełożeń w przełajówce. Okazało się, że pięć najlżejszych koronek kasety w połączeniu z blatem 42 w Rockhopperze daje identyczne przełożenia jak w Tricross'ie, dlatego dla bezpieczeństwa jadę góralem wyposażonym w opony Schwalbe Kojak, dużą podsiodłówkę, torbę w ramie i mały camelbak. Całość około 14 kg.
W piątek zapowiadane były opady, w konsekwencji wyjeżdżam z Warszwy po 15 i jadę pociągiem aż do samego Rzeszowa. Nocleg w fajnym hoteliku i o 07:30 w sobotę rano wyruszam w trasę.
Temperatura na poziomie 17 stopni, do tego lekkie zamglenie. Jadę na krótko, więc trochę wieje. Od samego początku tempo spokojne, nie wiem co mnie czeka bliżej większych górek. Jedzie się fajnie, chociaż zaczynają się powoli górki. Na jednym ze zjazdów przed Lutczą jadę 68.5 km/h, to mój max życiowy. Jedzie się fajnie, cały czas według założeń - z blatu. Kilkanaście kilometrów przed Sanokiem wychodzi słońce i robi sie coraz cieplej. W Sanoku jestem około 12:00 i robię dłuższy postój w McDonnalds. Temperatura oscyluje w okolicy 30 stopni,
Za Sanokiem zaczynają się poważniejsze podjazdy. Nie są zbyt strome (max 9%), ale coraz dłuższe, co przy wysokiej temperaturze jest niezłym wyzwaniem. pamietam szczególnie podjazd za Leskiem. Tak jak wczesniej, udaje mi się podjechać na przełożeniu 42x34. Około 14:00 dojeżdżam do Ustrzyk Dolnych, gdzie na stacji Orlen robię półgodzinny pit-stop. Po skręcie na Ustrzyki Górne zaczynam ostatni fragment trasy. Jadę spokojnie, podziwiając widoki oraz tłumy motocyklistów jadących z przeciwka (chyba był jakis zlot w Czarnej Górze). Około 17:00 melduję się w zajeździe Caryńska, oficjalnej mecie BBT. Robię krótka przerwę i po zjedzeniu kwasnicy ruszam dalej. Nocleg zaplanowałem w miejscowości Smerek, więc czekało mnie jeszcze ponad 20 kilometrów jazdy. Odczuwam już spore zmęczenie, wydaje mi się, że jadę po płaskim a z licznika widać ciągły podjazd. Około 19:45 melduję się w pensjonacie Niemczukówka na zasłużony odpoczynek.
Podsumowanie
Dojazd z Rzeszowa do Ustrzyk Górnych zajął mi 9:30 brutto. Biorąc pod uwagę, że jechałem wypoczęty, w czasie BBT muszę założyć dłuższą jazdę na tym odcinku. Udało mi się przejechać całą trasę korzystając wyłącznie z blatu (42) i kasety 11-34, teoretycznie więc powinienem nie mieć problemów jadąc przełajówką. Dla pewności planuję wymienić aktualną kasetę 12-27 na 12-30 i dzięki temu uzyskać dodatkowy lekki bieg.
Pierwotnie planowałem wyjazd do Hamburga na brevet 600 km, ale po zrewidowaniu potencjalnych kosztów wyjazdu postanowiłem pojeździć w Polsce. Ze względu na zbliżający się start w BBT planowałem zaliczyć 4 kolejne dni jazdy z dystansem około 200 km dziennie. W kolejnej iteracji postanowiłem to połączyć z rekonesansem fragmentu trasy BBT. Pierwotny plan zakładał wyjazd pociągiem do Radomia w piątek z samego rana i dojechanie rowerem do Rzeszowa trasą BBT. Plan na kolejny dzień to dojazd do Ustrzyk Górnych, dystans około 162 km. Na niedzielę i poniedziałek plany nie były sprecyzowane. Dodatkowo postanowiłem sprawdzić, czy wystarczy mi lekkich przełożeń w przełajówce. Okazało się, że pięć najlżejszych koronek kasety w połączeniu z blatem 42 w Rockhopperze daje identyczne przełożenia jak w Tricross'ie, dlatego dla bezpieczeństwa jadę góralem wyposażonym w opony Schwalbe Kojak, dużą podsiodłówkę, torbę w ramie i mały camelbak. Całość około 14 kg.
W piątek zapowiadane były opady, w konsekwencji wyjeżdżam z Warszwy po 15 i jadę pociągiem aż do samego Rzeszowa. Nocleg w fajnym hoteliku i o 07:30 w sobotę rano wyruszam w trasę.
Temperatura na poziomie 17 stopni, do tego lekkie zamglenie. Jadę na krótko, więc trochę wieje. Od samego początku tempo spokojne, nie wiem co mnie czeka bliżej większych górek. Jedzie się fajnie, chociaż zaczynają się powoli górki. Na jednym ze zjazdów przed Lutczą jadę 68.5 km/h, to mój max życiowy. Jedzie się fajnie, cały czas według założeń - z blatu. Kilkanaście kilometrów przed Sanokiem wychodzi słońce i robi sie coraz cieplej. W Sanoku jestem około 12:00 i robię dłuższy postój w McDonnalds. Temperatura oscyluje w okolicy 30 stopni,
Za Sanokiem zaczynają się poważniejsze podjazdy. Nie są zbyt strome (max 9%), ale coraz dłuższe, co przy wysokiej temperaturze jest niezłym wyzwaniem. pamietam szczególnie podjazd za Leskiem. Tak jak wczesniej, udaje mi się podjechać na przełożeniu 42x34. Około 14:00 dojeżdżam do Ustrzyk Dolnych, gdzie na stacji Orlen robię półgodzinny pit-stop. Po skręcie na Ustrzyki Górne zaczynam ostatni fragment trasy. Jadę spokojnie, podziwiając widoki oraz tłumy motocyklistów jadących z przeciwka (chyba był jakis zlot w Czarnej Górze). Około 17:00 melduję się w zajeździe Caryńska, oficjalnej mecie BBT. Robię krótka przerwę i po zjedzeniu kwasnicy ruszam dalej. Nocleg zaplanowałem w miejscowości Smerek, więc czekało mnie jeszcze ponad 20 kilometrów jazdy. Odczuwam już spore zmęczenie, wydaje mi się, że jadę po płaskim a z licznika widać ciągły podjazd. Około 19:45 melduję się w pensjonacie Niemczukówka na zasłużony odpoczynek.
Podsumowanie
Dojazd z Rzeszowa do Ustrzyk Górnych zajął mi 9:30 brutto. Biorąc pod uwagę, że jechałem wypoczęty, w czasie BBT muszę założyć dłuższą jazdę na tym odcinku. Udało mi się przejechać całą trasę korzystając wyłącznie z blatu (42) i kasety 11-34, teoretycznie więc powinienem nie mieć problemów jadąc przełajówką. Dla pewności planuję wymienić aktualną kasetę 12-27 na 12-30 i dzięki temu uzyskać dodatkowy lekki bieg.
- DST 185.41km
- Czas 09:42
- VAVG 19.11km/h
- VMAX 68.50km/h
- Temperatura 32.0°C
- HRmax 161 ( 87%)
- HRavg 121 ( 66%)
- Kalorie 5947kcal
- Podjazdy 1893m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 czerwca 2014
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2014, 2014. Rockhopper
Przejażdżka
- DST 8.27km
- Czas 00:26
- VAVG 19.08km/h
- VMAX 31.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 16m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 czerwca 2014
Kategoria 04. Rockhopper, 10. 0-50 km, 2014, 2014. Rockhopper
Przejażdżka
- DST 2.15km
- Czas 00:09
- VAVG 14.33km/h
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 czerwca 2014
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 11. 50-100 km, 2014, 2014. Rockhopper, 42. Maratony MTB
PolandBike - Płock
Trasa: Płock i okolice
- DST 55.26km
- Teren 50.00km
- Czas 02:45
- VAVG 20.09km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 395m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 maja 2014
Kategoria 01. All, 04. Rockhopper, 11. 50-100 km, 2014, 2014. Rockhopper
Przejażdżka
Trasa: Po mieście + za miasto
- DST 85.51km
- Teren 1.70km
- Czas 04:02
- VAVG 21.20km/h
- VMAX 38.40km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 159 ( 86%)
- HRavg 111 ( 60%)
- Kalorie 2211kcal
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 maja 2014
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km, 2014, 2014. Tricross
Przejażdżka
Trasa: Do myjni
- DST 5.61km
- Czas 00:24
- VAVG 14.03km/h
- VMAX 27.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 6m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 maja 2014
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 15. 400-500 km, 2014, 2014. Tricross, 41. Brevety
Brevet 400 km - Chotomów
Trasa: Chotomów - Nowy Dwór Mazowiecki - Ciechanów - Chorzele - Łyse - Ostrołęka - Nowa Wieś - Przasnysz - Pułtusk - Nasielsk - Nowy Dwór Mazowiecki - Chotomów
Wstęp
Kolejny brevet w sezonie 2014, tym razem 400-ka. Po deszczowej 200-ce tym razem zapowiadane były dość duże upały, i oczywiście były. Z założenia brevet ten miał być poligonem doświadczalnym przed tegorocznym BBT, zarówno od strony sprzętowej - jechałem z torbą podsiodłową BikePack i torbą na kierownicy Topeak TourGuide. Od strony strategii jazdy chciałem jechać spokojnie i jesli to będzie możliwe, uzyskać średnią prędkość brutto na poziomie około 20km/h. Tak jak w ubiegłorocznej 600-ce planowałem spędzać max 15min na punktach kontrolnych oraz 1h na dużym punkcie na 245km. Prawi nic z tego nie wyszło, ale po kolei:
PK1 - Chotomów
Na starcie pojawiło się 11 rowerzystów, w tym jedna osoba na "góralu". Krótka odprawa, rozmowy i około 06:05 większość z nas ruszyła na trasę. Ruszam chyba jako piąty i zgodnie zplanem jadę bardzo spokojnie, obok mnie Jacek na "góralu", który chce dojść do czołówki. Trzymam swoje spokojne tempo, chociaż po skręcie na Nowy Dwór dojeżdżam do reszty. Jest nas w grupie 8 (7 startujących oraz Piotrek, który przyjechał na start i postanowił odprowadzić nas do Nowego Dworu Mazowieckiego). Rozkręcamy sie powoli i po kilku kilometrach jedziemy już z prędkością około 30+ km/h. Dla mnie jest to tempo zbyt duże, dlatego za Nowym Dworem Mazowiecki postanawiam zwolnić i jechać swoim tempem. Za Nowym Miastem doganiaja mnie Wojtek i Darek, przyspieszam i dalej jedziemy razem. Tempo nie jest tak zabójcze jak na początku, ale nadal wyższe niż moje. Razem dojeżdżamy do kolejnego punktu kontrolnego w Ciechanowie.
Czas od startu: 03:31:00
Czas jazdy: 03:26:23
Dystans: 86.45 km
Suma podjazdów: 249 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 25.1 km/h
kcal: 1894
PK2 - Ciechanów
Na punkcie kontrolnym standardowe podbijanie kart brevetowych i uzupełnianie płynów i prowiantu (jako główne źródło kalorii to w moim przypadku 7-daysy z czekoladą, zjadam jednego co godzinę). Po niecałych 20 min ruszamy w dalszą drogę. W Ciechanowie jest korek, ale udaje nam się bez problemu przebić przez miasto. Coraz bardziej wzrasta temperatura, jest już około 30 stopni. Powoli zaczynam odczuwać zbyt szybką jazdę na początku. Coraz częściej zostaję w tyle a na około 115 km zostaję już na dobre. Jest jeszcze cieplej, miejscami licznik pokazuje 34 stopnie, opony lepią sie do asfaltu, do tego zaczyna wiać wiatr, jak łatwo się domyslić - w twarz.
Około 12:10 dojeżdżam do kolejnego punktu kontrolnego w Chorzelach, gdzie spotykam Wojtka i Darka. Oni z kolei spotkali dużą grupę jadącą przed nimi.
Czas od startu: 06:10:00
Czas jazdy: 05:43:04
Dystans: 140.85 km
Suma podjazdów: 455 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 24.6 km/h
kcal: 3499
PK3 - Chorzele
Po niecałych 20 minutach ruszam w dalszą drogę. Jedzie się coraz ciężej. Systematycznie spada średnia prędkość jazdy oraz średnia prędkość brutto. Z utęsknieniem czekam na ochłodzenie. około 15:30 dojeżdżam do kolejnego punktu kontrolnego w miejscowości Łyse. Dystans do pozostałych uczestników wzrósł, niestety samotna jazda w takich warunkach nie jest zbyt efektywa.
Czas od startu: 09:30:00
Czas jazdy: 08:23:37
Dystans: 194.31 km
Suma podjazdów: 489 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 23.1 km/h
kcal: 5151
PK4 - Łyse
W przeciwieństwie do pozostałych uczestników, ruszam w dalszą drogę po 15 min. W ubiegłym roku za tym punktem zgubilismy drogę i kosztowało nas to dodatkowe 20km. Tym razem się nie gubię, bardzo fajny odcinek lokalnych dróg, chcociaż wiatr wieje coraz mocniej. Cały czas jest gorąco. Po ponad 12 h od startu dojeżdżam do dużego punktu kontrolnego w Nowej Wsi.
Czas od startu: 12:40:00
Czas jazdy: 10:56:36
Dystans: 246.46 km
Suma podjazdów: 530 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 22.5 km/h
kcal: 6563
PK5 - Nowa Wieś
Na punkcie spotykam dużą grupę zawodników, wszyscy odczuwają trudne warunki. Grupa rusza zaraz po moim przyjeździe. Na duzym punkcie mamy gorący obiad, zjadam go trochę na siłę. Po około 50 min od mojego przyjazdu na punkt docierają Piotrek Bolek i Piotrek Niedzwiecki. Chwilę po 20 ruszam w dalszą drogę. Po wyjeździe z punktu jedzie się całkiem fajnie, powoli się ochładza. Nie wiem czy to przez całodziennie słońce, ale przy 16-18 stopniach odczuwam wyraźny chłód. W konsekwencji zakładam dodatkową koszulkę oraz softshell'owe nogawki i rękawki, do tego wiatrówka. Po dalszym obniżeniu temperatury wkładam dodatkową koszulkę i spodenki kolarskie. Kilka minut po jedenastej docieram na kolejny punkt kontrolny w Przasnyszu.
Czas od startu: 17:10:00
Czas jazdy: 13:39:00
Dystans: 300.5 km
Suma podjazdów: 586 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 22.0 km/h
PK6 - Przasnysz
Na punkcie zjadam kanapkę i wypijam gorącą czekoladę, po około 15 min ruszam w dalszą drogę. Pomimo 14 stopni jest chłodno, jedzie się coraz trudniej. Powoli też zaczynam być senny. Zatrzymuję się na jakimś przystanku na krótką drzemkę, ale po kilku minutach ruszam dalej.
Czas od startu: 21:10:00
Czas jazdy: 17:16:53
Dystans: 364.1 km
Suma podjazdów: 760 m
PK7 - Nasielsk
W Nasielsku wypijam dwie gorące czekolady i ruszam w dalszą drogę. Powoli się rozjasnia a mi coraz bardzie chce się spać. Zajeżdżam na stację Statoil na hot doga i kawę mrożoną i powoli jadę na metę. Gdzieś niedalego jest Piotrek Bolek, nie jestem tylko pewien, czy za mną, czy przede mną. Na ostatnich górkach mam jakis dopływ adrenaliny, bo pokonuję je całkiem sprawnie. O 07:27 przyjeżdżam na metę, gdzie wita mnie Piotr Niedźwiecki. Okazało się, że miał w Przasnyszu awarię i tam zakończył brevet.
Czas od startu: 25:27:00
Czas jazdy: 20:27:41
Dystans: 423.97 km
Suma podjazdów: 1010 m
Podsumowanie
Nie był to najgorętszy brevet, w którym jechałem, w 2012 było cieplej o kilka stopni, ale z pewnością najbardziej wietrzny. Jak już pisałem na początku, z założeń przedstartowych prawie nic nie wyszło. To co się prawie sprawdzało, to czas spędzany na punktach. Oczywiście jadąc w grupie jest to czasami utrudnione. Ponad 300 km przejechane samotnie pokazało, że mam problemy z utrzymywaniem sensownych prędkości. Jazda w grupie mnie mobilizuje, ale jednocześnie często przerasta moje możliwości. Wracając do domu doszedłem też do wniosku, że nie jeżdżę ekonomicznie. Zamiast spokojnej ale ciągłej jazdy, mam okresy jazdy zbyt szybkiej przeplatanej bardzo wolną. Postaram się to praktykować na kolejnym brevecie. Muszę też poćwiczyć jazdę na dłuższych dystansach przez kilka kolejnych dni, bo na BBT czeka mnie walka z limitem czasu.
To, co zadziałało, to z pewnością torba na kierownicę oraz podsiodłówka. Miałem prowiant na jazdę pomiędzy punktami kontrolnymi oraz miejsce na 2 komplety zapasowych ubrań.
Wstęp
Kolejny brevet w sezonie 2014, tym razem 400-ka. Po deszczowej 200-ce tym razem zapowiadane były dość duże upały, i oczywiście były. Z założenia brevet ten miał być poligonem doświadczalnym przed tegorocznym BBT, zarówno od strony sprzętowej - jechałem z torbą podsiodłową BikePack i torbą na kierownicy Topeak TourGuide. Od strony strategii jazdy chciałem jechać spokojnie i jesli to będzie możliwe, uzyskać średnią prędkość brutto na poziomie około 20km/h. Tak jak w ubiegłorocznej 600-ce planowałem spędzać max 15min na punktach kontrolnych oraz 1h na dużym punkcie na 245km. Prawi nic z tego nie wyszło, ale po kolei:
PK1 - Chotomów
Na starcie pojawiło się 11 rowerzystów, w tym jedna osoba na "góralu". Krótka odprawa, rozmowy i około 06:05 większość z nas ruszyła na trasę. Ruszam chyba jako piąty i zgodnie zplanem jadę bardzo spokojnie, obok mnie Jacek na "góralu", który chce dojść do czołówki. Trzymam swoje spokojne tempo, chociaż po skręcie na Nowy Dwór dojeżdżam do reszty. Jest nas w grupie 8 (7 startujących oraz Piotrek, który przyjechał na start i postanowił odprowadzić nas do Nowego Dworu Mazowieckiego). Rozkręcamy sie powoli i po kilku kilometrach jedziemy już z prędkością około 30+ km/h. Dla mnie jest to tempo zbyt duże, dlatego za Nowym Dworem Mazowiecki postanawiam zwolnić i jechać swoim tempem. Za Nowym Miastem doganiaja mnie Wojtek i Darek, przyspieszam i dalej jedziemy razem. Tempo nie jest tak zabójcze jak na początku, ale nadal wyższe niż moje. Razem dojeżdżamy do kolejnego punktu kontrolnego w Ciechanowie.
Czas od startu: 03:31:00
Czas jazdy: 03:26:23
Dystans: 86.45 km
Suma podjazdów: 249 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 25.1 km/h
kcal: 1894
PK2 - Ciechanów
Na punkcie kontrolnym standardowe podbijanie kart brevetowych i uzupełnianie płynów i prowiantu (jako główne źródło kalorii to w moim przypadku 7-daysy z czekoladą, zjadam jednego co godzinę). Po niecałych 20 min ruszamy w dalszą drogę. W Ciechanowie jest korek, ale udaje nam się bez problemu przebić przez miasto. Coraz bardziej wzrasta temperatura, jest już około 30 stopni. Powoli zaczynam odczuwać zbyt szybką jazdę na początku. Coraz częściej zostaję w tyle a na około 115 km zostaję już na dobre. Jest jeszcze cieplej, miejscami licznik pokazuje 34 stopnie, opony lepią sie do asfaltu, do tego zaczyna wiać wiatr, jak łatwo się domyslić - w twarz.
Około 12:10 dojeżdżam do kolejnego punktu kontrolnego w Chorzelach, gdzie spotykam Wojtka i Darka. Oni z kolei spotkali dużą grupę jadącą przed nimi.
Czas od startu: 06:10:00
Czas jazdy: 05:43:04
Dystans: 140.85 km
Suma podjazdów: 455 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 24.6 km/h
kcal: 3499
PK3 - Chorzele
Po niecałych 20 minutach ruszam w dalszą drogę. Jedzie się coraz ciężej. Systematycznie spada średnia prędkość jazdy oraz średnia prędkość brutto. Z utęsknieniem czekam na ochłodzenie. około 15:30 dojeżdżam do kolejnego punktu kontrolnego w miejscowości Łyse. Dystans do pozostałych uczestników wzrósł, niestety samotna jazda w takich warunkach nie jest zbyt efektywa.
Czas od startu: 09:30:00
Czas jazdy: 08:23:37
Dystans: 194.31 km
Suma podjazdów: 489 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 23.1 km/h
kcal: 5151
PK4 - Łyse
W przeciwieństwie do pozostałych uczestników, ruszam w dalszą drogę po 15 min. W ubiegłym roku za tym punktem zgubilismy drogę i kosztowało nas to dodatkowe 20km. Tym razem się nie gubię, bardzo fajny odcinek lokalnych dróg, chcociaż wiatr wieje coraz mocniej. Cały czas jest gorąco. Po ponad 12 h od startu dojeżdżam do dużego punktu kontrolnego w Nowej Wsi.
Czas od startu: 12:40:00
Czas jazdy: 10:56:36
Dystans: 246.46 km
Suma podjazdów: 530 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 22.5 km/h
kcal: 6563
PK5 - Nowa Wieś
Na punkcie spotykam dużą grupę zawodników, wszyscy odczuwają trudne warunki. Grupa rusza zaraz po moim przyjeździe. Na duzym punkcie mamy gorący obiad, zjadam go trochę na siłę. Po około 50 min od mojego przyjazdu na punkt docierają Piotrek Bolek i Piotrek Niedzwiecki. Chwilę po 20 ruszam w dalszą drogę. Po wyjeździe z punktu jedzie się całkiem fajnie, powoli się ochładza. Nie wiem czy to przez całodziennie słońce, ale przy 16-18 stopniach odczuwam wyraźny chłód. W konsekwencji zakładam dodatkową koszulkę oraz softshell'owe nogawki i rękawki, do tego wiatrówka. Po dalszym obniżeniu temperatury wkładam dodatkową koszulkę i spodenki kolarskie. Kilka minut po jedenastej docieram na kolejny punkt kontrolny w Przasnyszu.
Czas od startu: 17:10:00
Czas jazdy: 13:39:00
Dystans: 300.5 km
Suma podjazdów: 586 m
V max: 43.5 km/h
V avg: 22.0 km/h
PK6 - Przasnysz
Na punkcie zjadam kanapkę i wypijam gorącą czekoladę, po około 15 min ruszam w dalszą drogę. Pomimo 14 stopni jest chłodno, jedzie się coraz trudniej. Powoli też zaczynam być senny. Zatrzymuję się na jakimś przystanku na krótką drzemkę, ale po kilku minutach ruszam dalej.
Czas od startu: 21:10:00
Czas jazdy: 17:16:53
Dystans: 364.1 km
Suma podjazdów: 760 m
PK7 - Nasielsk
W Nasielsku wypijam dwie gorące czekolady i ruszam w dalszą drogę. Powoli się rozjasnia a mi coraz bardzie chce się spać. Zajeżdżam na stację Statoil na hot doga i kawę mrożoną i powoli jadę na metę. Gdzieś niedalego jest Piotrek Bolek, nie jestem tylko pewien, czy za mną, czy przede mną. Na ostatnich górkach mam jakis dopływ adrenaliny, bo pokonuję je całkiem sprawnie. O 07:27 przyjeżdżam na metę, gdzie wita mnie Piotr Niedźwiecki. Okazało się, że miał w Przasnyszu awarię i tam zakończył brevet.
Czas od startu: 25:27:00
Czas jazdy: 20:27:41
Dystans: 423.97 km
Suma podjazdów: 1010 m
Podsumowanie
Nie był to najgorętszy brevet, w którym jechałem, w 2012 było cieplej o kilka stopni, ale z pewnością najbardziej wietrzny. Jak już pisałem na początku, z założeń przedstartowych prawie nic nie wyszło. To co się prawie sprawdzało, to czas spędzany na punktach. Oczywiście jadąc w grupie jest to czasami utrudnione. Ponad 300 km przejechane samotnie pokazało, że mam problemy z utrzymywaniem sensownych prędkości. Jazda w grupie mnie mobilizuje, ale jednocześnie często przerasta moje możliwości. Wracając do domu doszedłem też do wniosku, że nie jeżdżę ekonomicznie. Zamiast spokojnej ale ciągłej jazdy, mam okresy jazdy zbyt szybkiej przeplatanej bardzo wolną. Postaram się to praktykować na kolejnym brevecie. Muszę też poćwiczyć jazdę na dłuższych dystansach przez kilka kolejnych dni, bo na BBT czeka mnie walka z limitem czasu.
To, co zadziałało, to z pewnością torba na kierownicę oraz podsiodłówka. Miałem prowiant na jazdę pomiędzy punktami kontrolnymi oraz miejsce na 2 komplety zapasowych ubrań.
- DST 423.97km
- Czas 20:27
- VAVG 20.73km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 16 ( 8%)
- HRavg 129 ( 70%)
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 maja 2014
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km, 2014, 2014. Tricross
Przejażdżka
Trasa: Rzęszyce - Leszno - Babice Nowe - Warszawa (Bemowo)
- DST 43.02km
- Teren 1.00km
- Czas 02:00
- VAVG 21.51km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 125 ( 68%)
- HRavg 105 ( 57%)
- Kalorie 797kcal
- Podjazdy 31m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 maja 2014
Kategoria 2014. Tricross, 2014, 10. 0-50 km, 03. Tricross, 01. All
Przejażdżka
Trasa: Po mieście i okolicach
- DST 21.07km
- Czas 00:56
- VAVG 22.57km/h
- VMAX 30.50km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 120 ( 65%)
- HRavg 100 ( 54%)
- Kalorie 308kcal
- Podjazdy 14m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze