Niedziela, 8 czerwca 2014
Kategoria 2014. Rockhopper, 2014, 12. 100-200 km, 04. Rockhopper, 01. All
BBT Rekonesans - Powrót
Trasa: Smerek - Cisna - Hocza - Solina - Lesko - Sanok - Rzeszow
Wstaję dość wcześnie i wyjeżdżam z pensjonatu około 07:30. Odczuwam w udach zakwasy, do tego lekki ból prawego pośladka. Plan na dzisiaj to zamknięcie dużej pętli bieszczadzkiej. Pierwszy przystanek to Cisna, gdzie odwiedzam bankomat i w jakimś zajeździe zjadam spore sniadanie. Po zatankowaniu do camelbaka wody ruszam dalej w kierunku Leska. Zaraz za Cisną czeka mnie spory podjazd (max 10%), który pokonuję na środkowej tarczy, dzisiaj nie muszę już jechać tylko na blacie. Za podjazdem zaczyna się bardzo długi zjazd, który chociaż na większości dystansu ma około -1%, pozwala na jazdę prawie bez wysiłku.
Za Baligrodem zajeżdżam na stację aby uzupełnić płyny i lekko przekąsić. Ruszam w dalszą drogę i po dojeździe do miejscowości Hoczew postanawiam skręcić na Polańczyk i obejrzeć zaporę wodna w Solinie. Po drodze spotykam sporo zabytkowych samochodów i motorów na słowackich numerach, czyżby jakis kolejny zlot? Cały czas jadę bardzo spokojnie, to efekt zmęczenia oraz bardzo wysokiej temperatury (nie spada poniżej 30 stopni). W Solinie zamiast wjechac na parking przy zaporze, zjeżdżam serpentyną i zatrzymuję sie dopiero na moście na Sanie.
Powoli zaczynam myslec o dojechaniu tylko do Sanoka a następnie złapanie jakiegoś autobusu do Warszawy. Niestety w Sanoku okazuje się, że bezpośredni autobus do Warszawy odjechał kilkanaście minut wcześniej. Przed dalszą jazdą robię dłuższy postój w McDonnalds i kilkanascie minut przed 15:00 ruszam w dalszą część trasy. Jest ponad 30 stopni, dlatego dość często robię przerwy na uzupełnienie zapasów. Około 20:00 dojeżdżam do granic Rzeszowa, gdzie mam nocleg w zajeździe Taurus.
Wstaję dość wcześnie i wyjeżdżam z pensjonatu około 07:30. Odczuwam w udach zakwasy, do tego lekki ból prawego pośladka. Plan na dzisiaj to zamknięcie dużej pętli bieszczadzkiej. Pierwszy przystanek to Cisna, gdzie odwiedzam bankomat i w jakimś zajeździe zjadam spore sniadanie. Po zatankowaniu do camelbaka wody ruszam dalej w kierunku Leska. Zaraz za Cisną czeka mnie spory podjazd (max 10%), który pokonuję na środkowej tarczy, dzisiaj nie muszę już jechać tylko na blacie. Za podjazdem zaczyna się bardzo długi zjazd, który chociaż na większości dystansu ma około -1%, pozwala na jazdę prawie bez wysiłku.
Za Baligrodem zajeżdżam na stację aby uzupełnić płyny i lekko przekąsić. Ruszam w dalszą drogę i po dojeździe do miejscowości Hoczew postanawiam skręcić na Polańczyk i obejrzeć zaporę wodna w Solinie. Po drodze spotykam sporo zabytkowych samochodów i motorów na słowackich numerach, czyżby jakis kolejny zlot? Cały czas jadę bardzo spokojnie, to efekt zmęczenia oraz bardzo wysokiej temperatury (nie spada poniżej 30 stopni). W Solinie zamiast wjechac na parking przy zaporze, zjeżdżam serpentyną i zatrzymuję sie dopiero na moście na Sanie.
Powoli zaczynam myslec o dojechaniu tylko do Sanoka a następnie złapanie jakiegoś autobusu do Warszawy. Niestety w Sanoku okazuje się, że bezpośredni autobus do Warszawy odjechał kilkanaście minut wcześniej. Przed dalszą jazdą robię dłuższy postój w McDonnalds i kilkanascie minut przed 15:00 ruszam w dalszą część trasy. Jest ponad 30 stopni, dlatego dość często robię przerwy na uzupełnienie zapasów. Około 20:00 dojeżdżam do granic Rzeszowa, gdzie mam nocleg w zajeździe Taurus.
- DST 164.55km
- Czas 08:36
- VAVG 19.13km/h
- VMAX 67.50km/h
- Temperatura 34.0°C
- HRmax 148 ( 80%)
- HRavg 112 ( 61%)
- Kalorie 3967kcal
- Podjazdy 1354m
- Sprzęt Specialized Rockhopper SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj