Wpisy archiwalne w kategorii
03. Tricross
Dystans całkowity: | 17967.83 km (w terenie 131.77 km; 0.73%) |
Czas w ruchu: | 837:53 |
Średnia prędkość: | 21.44 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.30 km/h |
Suma podjazdów: | 52912 m |
Maks. tętno maksymalne: | 178 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (85 %) |
Suma kalorii: | 266721 kcal |
Liczba aktywności: | 317 |
Średnio na aktywność: | 56.68 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Sobota, 12 listopada 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 12. 100-200 km
Wycieczka
Trasa: Białystok (Starosielce) - Wysokie Mazowiecke - Kaczyn Stary - Dąbrowa Wielka - Dąbrowa Moczydły - Klukowo - Wyszonki Kościelne - Mień - Rudka - Brańsk - Topczewo - Poświętne - Łapy - Turośń Dolna - Księżyno - Starosielce
Wyjeżdżam z domu o 07:15, temperatura to 2 stopnie poniżej zera. Trasa nie została zaplanowana do końca, postanowiłem improwizować po drodze. Jednym z celów były odwiedziny u rodziny w Kaczynie Starym, dokąd z braku czasu nie zajrzałem podczas wycieczki wrześniowej. Nie chcąc wracać ponownie tą samą trasą, postanawiam od niej zacząć. Jedzie się całkim dobrze, chociaż odczuwam troche temperaturę.
O 10:30 dojeżdżam do Kaczyna Starego i ponownie wzbudzam zdziwienie u rodziny. Odpoczywam niecałą godzinę, czekając aż wyschną rękawiczki i kominiarka.
Około 11:30 wyjeżdżam i kieruję się w kierunku Czyżewa. Pierwotnie planowałem tam pojechać, ale ostatecznie zrezygnowałem z dodatkowych 20km (potem okazało się, że dołożyłem ponad 30km zupełnie nieplanowanych) w we wsi Rosochate Kościelne skręcam do Dąbrowy Wielkiej i dalej w kierunku Dąbrowy Moczydły. W moczydłach według mojej mapy miałem dojechać do drogi krajowej łączącej w tym miejscu Brańsk i Szepietowo (jechałem tędy we wrześniu), ale jakoś nie pasował mi znikomy ruch. Z lenistwa sięgam po mapę dopiero w Klukowie, kiedy zdaję sobie sprawę z tego, że jadę w odwrotnym kierunku. Postanawiam lekkim łukiem wrócić do miejsa w którym powinienem być pierwotnie. W Wyszonkach Kościelnych postanawiam pojechać skrótem przez Mień. Na mapie droga wyglądała na małą, stąd nie byłem zdziwiony, gdy nagle skończył się asfalt i przez 4km jechałem całkiem dobrą szutrówką. W kilku miejscach zmuszony byłem prowadzić rower, bo na Marathon Racerach nie byłem w stanie jechać.
Po dojechaniu do wsi Mień ponownie popełniam błąd i zamiast wyjechać na krajową 66 jadę w drugim kierunku. Nie zawracam, bo postanowiłem jechać do Brańska i muszę nadłożyć tylko kilka kilometrów.
W Brańsku zatrzymuję się na stacji Orlen, gdzie posilam się i uzupełniam płyny. Z Brańska wyjeżdżam około 14:30 i ze względu na dystans do domu, postanawiam jechać w kierunku Łap. W Łapach jestem około 16:00, robi się ciemno, a do Białegostoku jeszcze około 25km.
Trasa Łapy - Białystok pokrywa się częściowo z porannym odcinkiem, jednak tym razem pokonywana jest w ciemnościach i przy lekkiej mżawce.
Do domu przejeżdżam przed 18, lekko zmęczony i przemoczony. Chciałem jeszcze zrobić małą rundkę po okolicy i dokręcić do 200km, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. W domu żałowałem, bo okazało się, że zabrakło mi niecałe 500m aby przejechać 180km
Wycieczka okazała się troche dłuższa niż planowałem rano, ale udała się bez większych problemów. Jednocześnie potwierdziła konieczność inwestycji w bardziej dedykowane ubranie, szczególnie buty.
Wyjeżdżam z domu o 07:15, temperatura to 2 stopnie poniżej zera. Trasa nie została zaplanowana do końca, postanowiłem improwizować po drodze. Jednym z celów były odwiedziny u rodziny w Kaczynie Starym, dokąd z braku czasu nie zajrzałem podczas wycieczki wrześniowej. Nie chcąc wracać ponownie tą samą trasą, postanawiam od niej zacząć. Jedzie się całkim dobrze, chociaż odczuwam troche temperaturę.
O 10:30 dojeżdżam do Kaczyna Starego i ponownie wzbudzam zdziwienie u rodziny. Odpoczywam niecałą godzinę, czekając aż wyschną rękawiczki i kominiarka.
Około 11:30 wyjeżdżam i kieruję się w kierunku Czyżewa. Pierwotnie planowałem tam pojechać, ale ostatecznie zrezygnowałem z dodatkowych 20km (potem okazało się, że dołożyłem ponad 30km zupełnie nieplanowanych) w we wsi Rosochate Kościelne skręcam do Dąbrowy Wielkiej i dalej w kierunku Dąbrowy Moczydły. W moczydłach według mojej mapy miałem dojechać do drogi krajowej łączącej w tym miejscu Brańsk i Szepietowo (jechałem tędy we wrześniu), ale jakoś nie pasował mi znikomy ruch. Z lenistwa sięgam po mapę dopiero w Klukowie, kiedy zdaję sobie sprawę z tego, że jadę w odwrotnym kierunku. Postanawiam lekkim łukiem wrócić do miejsa w którym powinienem być pierwotnie. W Wyszonkach Kościelnych postanawiam pojechać skrótem przez Mień. Na mapie droga wyglądała na małą, stąd nie byłem zdziwiony, gdy nagle skończył się asfalt i przez 4km jechałem całkiem dobrą szutrówką. W kilku miejscach zmuszony byłem prowadzić rower, bo na Marathon Racerach nie byłem w stanie jechać.
Po dojechaniu do wsi Mień ponownie popełniam błąd i zamiast wyjechać na krajową 66 jadę w drugim kierunku. Nie zawracam, bo postanowiłem jechać do Brańska i muszę nadłożyć tylko kilka kilometrów.
W Brańsku zatrzymuję się na stacji Orlen, gdzie posilam się i uzupełniam płyny. Z Brańska wyjeżdżam około 14:30 i ze względu na dystans do domu, postanawiam jechać w kierunku Łap. W Łapach jestem około 16:00, robi się ciemno, a do Białegostoku jeszcze około 25km.
Trasa Łapy - Białystok pokrywa się częściowo z porannym odcinkiem, jednak tym razem pokonywana jest w ciemnościach i przy lekkiej mżawce.
Do domu przejeżdżam przed 18, lekko zmęczony i przemoczony. Chciałem jeszcze zrobić małą rundkę po okolicy i dokręcić do 200km, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. W domu żałowałem, bo okazało się, że zabrakło mi niecałe 500m aby przejechać 180km
Wycieczka okazała się troche dłuższa niż planowałem rano, ale udała się bez większych problemów. Jednocześnie potwierdziła konieczność inwestycji w bardziej dedykowane ubranie, szczególnie buty.
- DST 179.59km
- Teren 4.00km
- Czas 08:25
- VAVG 21.34km/h
- VMAX 38.00km/h
- Podjazdy 510m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 listopada 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 11. 50-100 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Stare Babice - Klaudyn - Bemowo - Macierzysz - Strzukuły - Stare Babice - Skorosze
- DST 51.14km
- Teren 1.00km
- Czas 02:15
- VAVG 22.73km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 50m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 listopada 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 11. 50-100 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Pruszków - Piastów - Stare Babice - Truskaw - Stare Babice - Gołąbki - Skorosze
- DST 51.41km
- Czas 02:12
- VAVG 23.37km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 54m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Milanówek - Skorosze
- DST 44.22km
- Czas 01:50
- VAVG 24.12km/h
- VMAX 34.50km/h
- Podjazdy 33m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 41. Brevety
Brevet - 200 km
Trasa: Białystok (Starosielce) - Jaroszówka (START) - Krynki - Jurowlany - Drahle - Bohoniki - Malawicze Górne - Kuźnica - Nowy Dwór - Kuźnica - Malawicze Górne - Bohoniki - Drahle - Jurowlany - Krynki - Jaroszówka (META)
Wstęp
Start w październikowym brevecie miał być z jednej strony ostatnim oficjalnym startem w sezonie, z drugiej pocieszeniem po nieudanym starcie na 400km. 2-krotnie krótszy dystans oraz przejechany we wrześniu dystans 268 km pozwalały mieć nadzieję na ukończenie. Jedyną niewiadomą była pogoda i jej wpływ na jazdę.
Dojazd na START
Po noclegu u mamy wyjeżdżam o 07:00 rano. Temperatura w okolicach 2 stopni. Mam na sobie krótkie spodenki rowerowe, kalesony termiczne, długie ocieplane spodnie rowerowe, ciepłe skarpety, neoprenowe ochraniacze na buty, koszulkę termiczną z długimi rękawami, koszulkę rowerową, gruby polar, kurtkę przeciwdeszczową, kominiarkę, czapkę polarową, rekawiczki polarowe i stare rekawiczki rowerowe. Dodatkowo w Dynapaku mam koszulkę termiczną, koszulkę rowerową, podpinkę od kurtki a w Camelbaku lekką kurtkę przeciwdeszczową. Dodatkowe ubranie zabieram głównie z powodu znikomej oddychalnosci kurtek, przez co spodziewam się problemów z odprowadzaniem potu.
Dojazd na start to około 10km, przejechane w spokojnym tempie. Na miejscu okazuje się, ze po pół godzinie spokojnej jazdy polar jest już mokry. Postanawiam zmodyfikować ubiór, zamiast nieprzepuszczalnej kurtki zakładam dodatkowo podpinkę i kamizelkę odblaskową, mając nadzieję na to, że nie zamarznę.
Na starcie oprócz mnie są jeszcze 3 osoby na "góralach", które planują jazdę rekreacyjną na części dystansu i metę w Supraślu, gdzie planowane jest zakończenie sezonu przy ognisku. Ja twardo postanawiam jechać cały dystans.
Start (PK 1) - Krynki (PK 2)
W trasę ruszam jako drugi i bardzo szybko dojeżdżam do jednego z zawodników. Początek trasy to ścieżka rowerowa do Supraśla, jedziemy razem, krótko rozmawiając o różnych imprezach rowerowych. Jest dość zimno, temperatura spada do 0 stopni a na trawie widać poranny szron. Przed Supraślem kończy się ścieżka rowerowa i wjeżdżamy na ulicę. Jadę z przodu, tempo dość spokojne, cały czas kątem oka widzę współtowarzysza.
Po wyjeździe z Supraśla zaczynają sie małe górki i kiepski asfalt. Jadę bardzo spokojnie, dlatego ze ździwieniem stwierdzam brak mojego współtowarzysza (okazało się, że złapał gumę i spędził sporo czasu na wymianie).
Na punkcie kontrolnym melduję się o 09:54, jem banana, snikersa i dodatkowo docieplam się Gazetą Wyborczą włożoną pod koszulkę.
Przejechany dystans od startu: 43.44km
Czas jazdy od startu: 01:54
Krynki (PK 2) - Kuźnica (PK 3)
Kolejny etap brevetu to jazda przez małe pograniczne miejscowości oraz część Szlaku Tatarskiego. Trasa spokojna, ale obfitująca w liczne podjazdy chociaż jedziemy po Podlasiu. Wzniesienia o nachyleniu 3-7% może nie są wielkimi górami, ale trochę dają w kość.
Dojeżdżając do punktu kontrolnego (12:15) spotykam Grzegorza Rogoża oraz Lucynę Nowak z Fundacji Randonneurs Polska. Krótko rozmawiamy o brevecie i dostaję informację o tym, że jako jedyny jadę cała trasę. Działa to bardzo motywującą.
Zjadam banana, kawałek kiełbasy, wypijam pół litra izotonika, uzupełniam płyny w Camelbaku i ruszam do Nowego Dworu, gdzie jest połowa dystansu.
Przejechany dystans od startu: 90.24km
Czas jazdy od startu: 03:56
Kuźnica (PK 3) - Nowy Dwór (PK 4)
Mocno zmotywowany wyjeżdżam w kierunku Nowego Dworu. Teren jest mniej pofałdowany, co pozwala na mały odpoczynek. Zaraz za Kuźnicą mijam Grzegorza, który wybrał się na krótki trening biegowy.
O 13:16 zjawiam się na punkcie kontrolnym i po podstęplowaniu karty zaczynam drugą połowę dystansu.
Przejechany dystans od startu: 107.13km
Czas jazdy od startu: 04:38
Nowy Dwór (PK 4) - Kuźnica (PK 5)
Dość sprawnie pokonuję dystans do Kuźnicy, gdzie melduję sie o 14:10. Na punkcie spotykam ponownie Lucynę i Grzegorza, z którymi krótko rozmawiam. Wypijam butelkę izotonika i wyruszam do Krynek.
Przejechany dystans od startu: 124.03km
Czas jazdy od startu: 05:25
Kuźnica (PK 5) - Krynki (PK 6)
Na tym etapie mam lekki kryzys, który jest efektem zmęczenia i chłodu. Wzniesienia, które wcześniej pokonywałem bez większych problemów, teraz zaliczam na najlżejszym przełożeniu. Powoli zdaję sobie sprawę, że nie uda mi sie pokonać dystansu poniżej 10h.
Do Krynek dojeżdżam o 16:46, zjadam snikersa, wypijam colę i zamiast gazety wkładam pod koszulkę kurtkę przeciwdeszczową.
Przejechany dystans od startu: 170.51km
Czas jazdy od startu: 07:41
Krynki (PK 6) - Jaroszówka (META)
Nie wiem, czy to efekt wypitej coli, czy też nagły przypływ adrenaliny, ale dostaję małego "kopa" i przez kilkanaście kilometrów jadę z prędkością 25-30 km/h. W połowie drogi do Supraśla zapada zmrok i zaczyna się kawałek kiepskiego asfaltu. Zwalniam, bo na dziurach moja tylna lampka czasami gaśnie. Co kilka kilometrów zatrzymuję sie, aby sprawdzić, czy działa, w końcu instaluje na kasku dodatkową lampkę. Prędkość spada, ale cały czas jade do przodu.
Trochę zmęczony dojeżdzam do Supraśla, gdzie trwa już ognisko, ale twardo jadę do mety. Ścieżka rowerowa wydaję się bardziej stroma niż góry, cały czas jadę na najlżejszych przełożeniach.
O 19:18 dojeżdżam do mety, gdzie czeka na mnie Lucyna, która składa mi pierwsze gratulacje. Jestem jedynym zawodnikiem, który przejechał cały dystans i dojechał do mety.
Przejechany dystans od startu: 213.5km
Czas jazdy od startu: 09:53
Ognisko
Razem z Lucyną wracamy do Supraśla, gdzie dołączamy do pozostałych uczestników i organizatorów. Jestem witany jak bohater, sam czuję się tylko najbardziej wytrwałym w stawce.
Podsumowanie
Udało mi się ukończyć pierwszy brevet. Pomimo dość niskiej temperatury, przejechałem go w całkiem dobrej kondycji (w porównaniu z wcześniejszymi dystansami ponad 200km). Jestem zadowolony z rzeczy, które ze sobą zabrałem, wszystko przydało sie na trasie. Muszę tylko zainwestować w bardziej odpowiednie ubranie, nieprzepuszczalna kurtka przeciwdeszczowa, chociaż chroni przed wiatrem, uniemożliwia odprowadzanie potu, co przy tak długim dystansie zmniejsza w znacznym stopniu komfort jazdy.
Wstęp
Start w październikowym brevecie miał być z jednej strony ostatnim oficjalnym startem w sezonie, z drugiej pocieszeniem po nieudanym starcie na 400km. 2-krotnie krótszy dystans oraz przejechany we wrześniu dystans 268 km pozwalały mieć nadzieję na ukończenie. Jedyną niewiadomą była pogoda i jej wpływ na jazdę.
Dojazd na START
Po noclegu u mamy wyjeżdżam o 07:00 rano. Temperatura w okolicach 2 stopni. Mam na sobie krótkie spodenki rowerowe, kalesony termiczne, długie ocieplane spodnie rowerowe, ciepłe skarpety, neoprenowe ochraniacze na buty, koszulkę termiczną z długimi rękawami, koszulkę rowerową, gruby polar, kurtkę przeciwdeszczową, kominiarkę, czapkę polarową, rekawiczki polarowe i stare rekawiczki rowerowe. Dodatkowo w Dynapaku mam koszulkę termiczną, koszulkę rowerową, podpinkę od kurtki a w Camelbaku lekką kurtkę przeciwdeszczową. Dodatkowe ubranie zabieram głównie z powodu znikomej oddychalnosci kurtek, przez co spodziewam się problemów z odprowadzaniem potu.
Dojazd na start to około 10km, przejechane w spokojnym tempie. Na miejscu okazuje się, ze po pół godzinie spokojnej jazdy polar jest już mokry. Postanawiam zmodyfikować ubiór, zamiast nieprzepuszczalnej kurtki zakładam dodatkowo podpinkę i kamizelkę odblaskową, mając nadzieję na to, że nie zamarznę.
Na starcie oprócz mnie są jeszcze 3 osoby na "góralach", które planują jazdę rekreacyjną na części dystansu i metę w Supraślu, gdzie planowane jest zakończenie sezonu przy ognisku. Ja twardo postanawiam jechać cały dystans.
Start (PK 1) - Krynki (PK 2)
W trasę ruszam jako drugi i bardzo szybko dojeżdżam do jednego z zawodników. Początek trasy to ścieżka rowerowa do Supraśla, jedziemy razem, krótko rozmawiając o różnych imprezach rowerowych. Jest dość zimno, temperatura spada do 0 stopni a na trawie widać poranny szron. Przed Supraślem kończy się ścieżka rowerowa i wjeżdżamy na ulicę. Jadę z przodu, tempo dość spokojne, cały czas kątem oka widzę współtowarzysza.
Po wyjeździe z Supraśla zaczynają sie małe górki i kiepski asfalt. Jadę bardzo spokojnie, dlatego ze ździwieniem stwierdzam brak mojego współtowarzysza (okazało się, że złapał gumę i spędził sporo czasu na wymianie).
Na punkcie kontrolnym melduję się o 09:54, jem banana, snikersa i dodatkowo docieplam się Gazetą Wyborczą włożoną pod koszulkę.
Przejechany dystans od startu: 43.44km
Czas jazdy od startu: 01:54
Krynki (PK 2) - Kuźnica (PK 3)
Kolejny etap brevetu to jazda przez małe pograniczne miejscowości oraz część Szlaku Tatarskiego. Trasa spokojna, ale obfitująca w liczne podjazdy chociaż jedziemy po Podlasiu. Wzniesienia o nachyleniu 3-7% może nie są wielkimi górami, ale trochę dają w kość.
Dojeżdżając do punktu kontrolnego (12:15) spotykam Grzegorza Rogoża oraz Lucynę Nowak z Fundacji Randonneurs Polska. Krótko rozmawiamy o brevecie i dostaję informację o tym, że jako jedyny jadę cała trasę. Działa to bardzo motywującą.
Zjadam banana, kawałek kiełbasy, wypijam pół litra izotonika, uzupełniam płyny w Camelbaku i ruszam do Nowego Dworu, gdzie jest połowa dystansu.
Przejechany dystans od startu: 90.24km
Czas jazdy od startu: 03:56
Kuźnica (PK 3) - Nowy Dwór (PK 4)
Mocno zmotywowany wyjeżdżam w kierunku Nowego Dworu. Teren jest mniej pofałdowany, co pozwala na mały odpoczynek. Zaraz za Kuźnicą mijam Grzegorza, który wybrał się na krótki trening biegowy.
O 13:16 zjawiam się na punkcie kontrolnym i po podstęplowaniu karty zaczynam drugą połowę dystansu.
Przejechany dystans od startu: 107.13km
Czas jazdy od startu: 04:38
Nowy Dwór (PK 4) - Kuźnica (PK 5)
Dość sprawnie pokonuję dystans do Kuźnicy, gdzie melduję sie o 14:10. Na punkcie spotykam ponownie Lucynę i Grzegorza, z którymi krótko rozmawiam. Wypijam butelkę izotonika i wyruszam do Krynek.
Przejechany dystans od startu: 124.03km
Czas jazdy od startu: 05:25
Kuźnica (PK 5) - Krynki (PK 6)
Na tym etapie mam lekki kryzys, który jest efektem zmęczenia i chłodu. Wzniesienia, które wcześniej pokonywałem bez większych problemów, teraz zaliczam na najlżejszym przełożeniu. Powoli zdaję sobie sprawę, że nie uda mi sie pokonać dystansu poniżej 10h.
Do Krynek dojeżdżam o 16:46, zjadam snikersa, wypijam colę i zamiast gazety wkładam pod koszulkę kurtkę przeciwdeszczową.
Przejechany dystans od startu: 170.51km
Czas jazdy od startu: 07:41
Krynki (PK 6) - Jaroszówka (META)
Nie wiem, czy to efekt wypitej coli, czy też nagły przypływ adrenaliny, ale dostaję małego "kopa" i przez kilkanaście kilometrów jadę z prędkością 25-30 km/h. W połowie drogi do Supraśla zapada zmrok i zaczyna się kawałek kiepskiego asfaltu. Zwalniam, bo na dziurach moja tylna lampka czasami gaśnie. Co kilka kilometrów zatrzymuję sie, aby sprawdzić, czy działa, w końcu instaluje na kasku dodatkową lampkę. Prędkość spada, ale cały czas jade do przodu.
Trochę zmęczony dojeżdzam do Supraśla, gdzie trwa już ognisko, ale twardo jadę do mety. Ścieżka rowerowa wydaję się bardziej stroma niż góry, cały czas jadę na najlżejszych przełożeniach.
O 19:18 dojeżdżam do mety, gdzie czeka na mnie Lucyna, która składa mi pierwsze gratulacje. Jestem jedynym zawodnikiem, który przejechał cały dystans i dojechał do mety.
Przejechany dystans od startu: 213.5km
Czas jazdy od startu: 09:53
Ognisko
Razem z Lucyną wracamy do Supraśla, gdzie dołączamy do pozostałych uczestników i organizatorów. Jestem witany jak bohater, sam czuję się tylko najbardziej wytrwałym w stawce.
Podsumowanie
Udało mi się ukończyć pierwszy brevet. Pomimo dość niskiej temperatury, przejechałem go w całkiem dobrej kondycji (w porównaniu z wcześniejszymi dystansami ponad 200km). Jestem zadowolony z rzeczy, które ze sobą zabrałem, wszystko przydało sie na trasie. Muszę tylko zainwestować w bardziej odpowiednie ubranie, nieprzepuszczalna kurtka przeciwdeszczowa, chociaż chroni przed wiatrem, uniemożliwia odprowadzanie potu, co przy tak długim dystansie zmniejsza w znacznym stopniu komfort jazdy.
- DST 223.50km
- Czas 10:25
- VAVG 21.46km/h
- VMAX 46.00km/h
- Podjazdy 1399m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 października 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Pruszków - Otrębusy - Nadarzyn - Pruszków - Komorów - Reguły - Skorosze
- DST 40.24km
- Czas 01:57
- VAVG 20.64km/h
- VMAX 29.50km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 51m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 października 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 11. 50-100 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Okęcie - Janki - Wólka Kosowska - Nadarzyn - Pruszków - Piastów - Bronisze - Stare Babice - Bronisze - Gołąbki - Skorosze
- DST 60.99km
- Czas 02:38
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 79m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 października 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km
Przejażdżka
Trasa: Nocne kręcenie po mieście
- DST 40.08km
- Czas 01:58
- VAVG 20.38km/h
- VMAX 34.50km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 53m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 października 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Piastów - Bronisze - Stare Babice - Gołąbki - Skorosze
- DST 30.22km
- Czas 01:24
- VAVG 21.59km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 29m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 października 2011
Kategoria 01. All, 03. Tricross, 11. 50-100 km
Przejażdżka
Trasa: Warszawa (Skorosze) - Pruszków - Żyrardów - Mszczonów - Nadarzyn - Pruszków - Reguły - Skorosze
- DST 92.92km
- Czas 03:59
- VAVG 23.33km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Specialized Tricross Pro
- Aktywność Jazda na rowerze