Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46068.44 km
  • Km w terenie: 3272.64 km (7.10%)
  • Czas na rowerze: 100d 12h 56m
  • Prędkość średnia: 19.09 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy magicjade.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 11 maja 2013 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 2013. Tricross, 41. Brevety, 15. 400-500 km

Brevet 400 km - Chotomów

Trasa: Chotomów (PK 1) - Nowy Dwór Mazowiecki - Zakroczym - Wrona - Joniec - Nowe Miasto - Klukowo - Gąsocin - Ciechanów (PK 2) - Grudusk - Chorzele (PK 3) - Myszyniec - Łyse (PK 4) - Grale - Dąbrówka - Ostrołęka - Nowa Wieś (PK 5) - Baranowo - Parciaki Stacja - Jednorożec - Bartniki - Przasnysz (PK 6) - Leszno - Karniewo - Pułtusk - Nasielsk (PK 7) - Wrona - Zakroczym - Nowy Dwór Mazowiecki - Chotomów (PK 8)

Wstęp
To moje trzecie podejście do tego dystansu. W 2011 poddałem się na 225 km z powodu bólu kolana i tyłka, ale biorąc pod uwagę, że jechałem na nowym rowerze, osiągnięcie i tak spore. W 2012 poddałem się na 297 km, częściowo z powodu bólu stopy, ale bardziej ze względu na zbliżającą się burzę.
W tym roku jest i siła i motywacja do jazdy, dlatego do startu podchodziłem z bardzo pozytywnym nastawieniem.
Ze względu na przewidywane opady, do plecaka który zamierzam oddać na przepak wrzucam kompletny zestaw ubraniowy. Do Dynapacka wrzucam dodatkowe spodnie 3/4, koszulkę i polar.

PK 1 - START
Po dojechaniu do Chotomowa okazuje się, że plecak na przepak został w domu. Niezły początek, ale nie ma to żadnego wpływu na morale. Z samochodu zabieram dodatkową kurtkę przeciwdeszczową i dorzucam ją do Dynapacka. Jest około 14 stopni, dlatego na na starcie jestem ubrany na krótko (spodenki i koszulka) + termicza koszulka z długim rękawem.

Kilka minut po 6 po pamiątkowym zdjęciu całej 10-tki zgłoszonych i krótkim przypomnieniu zasad brevetu przez Grzegorza jako pierwszy wyjeżdżam na trasę. Jeszcze na pierwszej prostej wyprzedza mnie Jarosław Kędziorek i Piotr Bolek, po skręcie na Nowy Dwór Mazowiecki wyprzedzają mnie kolejni zawodnicy. Nawet nie myślę o utrzymaniu się z nimi, od początku jadę spokojnie.
Jest pochmurno ale w miarę ciepło. W okolicach Zakroczymia zaczyna padać lekki deszcz. Nie jest duży, ale po skręcie na północ zaczyna wiać w twarz, dlatego też zatrzymuje się i wkładam wiatrówkę. Jadę spokojnie, licząc na zmianę wiatru w dalszej części trasy.
Po skręcie na Joniec (nie pamiętam dokładnie na którym kilometrze) widzę na poboczu jednego z zawodników (Olafa), który walczy z dętką. Ma jakieś problemy z pomką, więc zatrzymuję się aby mu pomóc. Po kilku minutach okazuje się, że jego pompka jest sprawna, zostawiam go więc i jadę dalej, wiedząc, że niedługo do mnie dołączy.
Na około 70km w Gąsocinie zaczyna padać deszcz, dlatego robię krótką przerwę aby wyciągnąć pokrowiec przeciwdeszczowy do DynaPacka. Pada niezbyt mocno, dlatego nie zmieniam nic w swoim ubiorze. Po wyjeździe z Gąsocina zaczyna padac coraz mocniej, w konsekwencji na punkcie kontrolnym melduję się całkowicie przemoczony.

PK 2 - Ciechanów
Jest około 11:40, myślę tylko o tym, aby się przebrać. Wiatrówka, koszulka rowerowa oraz bielizna są tak mokre, że wykręcam z nich spore ilości wody przed schowaniem. Z DynaPacka wyciągam suchą koszulkę termiczną, lekki polar i lekką kurtkę przeciwdeszczową. Spodnie 3/4 zostawiam na później, nie chcę już na starcie wykorzystać wszystkich ubrań.
W czasie krótkiego posiłku dojeżdża na punkt Olaf. Tak jak ja, przebiera się i posila. Deszcz pada, więc ruszamy razem w dalszą część trasy.
Przejazd przez Ciechanów to koszmar, deszcz i potężny korek spowodowany robotami drogowymi. Po wyjeździe z miasta zmniejsza się deszcz, ale przez mokry asfalt i tak nas moczy. Nadal wieje w twarz, marzymy o tym, aby po półmetku wiało w plecy. Temperatura spada do około 12-13 stopni i powoli zaczynam odczuwać chłód w przemoczonych stopach. Całą drogę myślę, co z tym zrobić. Po cichu liczę na jakiś sklep z odzieżą, gdzie mógłbym kupić jakieś skarpetki (na mecie okazało się, że w DynaPacku była dodatkowa para). Około 13:20 dojeżdżamy na kolejny punkt kontrolny w Chorzelach. W oddali widzimy Krzysztofa Żelazowskiego i Piotra Bolka, którzy musieli wyjechać kilka minut przed nami.

PK 3 - Chorzele
Po załatwieniu formalności brevetowych idę do pobliskiego sklepu na małe zakupy. Oprócz jedzenia kupuję 2 pary grubych skarpet. Dodatkowe torby foliowe i znowu mam sucho, przynajmniej na jakiś czas.
Po wyjeździe z punktu nadal kierujemy się na północ, więc wiatr ciągle wieje w twarz. Przestało padać, chociaż asfalt jest mokry. Jedzie się dobrze.
Około 16:30 po przejechaniu około 195 km dojeżdżamy do kolejnego punktu kontrolnego w miejscowości Łyse. Na punkcie spotykamy Krzysztofa i Piotrka, którzy własnie wyjeżdżali.

PK 4 - Łyse
Na punkcie stwierdzam, że mój telefon z działającym endomondo jest na granicy rozładowania, dlatego dzięki uprzejmości pracownika stacji udaje mi się go podładować. Liczę na to, że wystarczy energii do kolejnego punktu. Po krótkim odpoczynku, małym posiłku i kawie ruszamy w dalszą drogę.
Trasa wiedzie przez piękny las, jest pusto, wiec jedziemy obok siebie rozmawiając. Po jakimś czasie dojeżdżamy do miejscowości Kuzie i uświadamiamy sobie, że pomyliliśmy trasę (prawdopodobnie rozmawiając minęliśmy skręt). Wracamy i po krótkich konsultacjach z miejscowymi skręcamy jak się nam wydawało w dobrym kierunku. Po kilku kilometrach dojeżdżamy do Zbójni (kolejny raz wjeżdżamy do województwa podlaskiego), gdzie na mapie gminnej udaje nam się oszacować nasze położenie. Po dodatkowych 20 km udaje nam się dotrzeć do Dąbrówki, przez którą prowadzi trasa brevetu.
Pomimo dodatkowych kilometrów nastroje dopisują. Przejeżdżamy przez Ostrołękę i około 20:30 meldujemy się na kolejnym punkcie kontrolnym w Nowej Wsi.

PK 5 - Nowa Wieś
Na punkcie jest Lucyna z przepakiem i ciepły obiad. Ja nie mam w co się przebrać, więc wykorzystuję samochód Lucyny do podładowania telefonu (ostatnie 40 km przejechałem bez endomondo) i podsuszenia spodenek rowerowych. Czeka nas nocna jazda, więc wkładam spodenki 3/4 i dodatkowo krótkie, które suszyłem w samochodzie. Nie udaje mi się wysuszyć koszulki z Ciechanowa, dlatego pożyczam koszulkę Grzegorza. Posiłek, odpoczynek i kilka minut przed 22 wyjeżdżamy w dalszą trasę. Jest ciemno i zaczynają się kłopoty z czytaniem cue-sheet. Wiozę go w rękawie i co kilka kilometrów sprawdzam przy pomocy lampki rowerowej (na mecie okazało się, że w DynaPacku miałem czołówkę - cóż, spakowanie torby to nie wszystko, trzeba pamiętać o tym, co się spakowało). Jedzie się fajnie, jest ciemno, ale droga zupełnie pusta. Około 00:40 dojeżdżamy do kolejnego punktu kontrolnego w Przasnyszu.

PK 6 - Przasnysz
Na punkcie posilamy się prowiantem zabranym z Nowej Wsi i po kilkunastu minutach ruszamy w dalszą trasę. Jedziemy jakąś boczną drogą i pomimo ciemności i zmęczenia jedziemy całkiem szybko. Mijamy po drodze Pułtusk i około 04:00 dojeżdżamy do kolejnego punktu kontrolnego w Nasielsku.

PK 7 - Nasielsk
Przez kilka minut próbujemy dostać potwierdzenie na karcie brevetowej, ale pracownik stacji jest jakiś nierozgarnięty. Wykorzystuję drugą parę skarpet kupionych w Chorzelach i ponownie mam sucho w butach.
Po wyjeździe z Nasielska zaczyna się przejaśniać. Coraz bardziej odczuwamy zmęczenie i senność, do tego stopnia, że na jakimś moście robimy przerwę na małą gimnastykę. Jedzie się ciężko, ale na duchu podtrzymuje nas zmniejszający sie dystans do mety. Dodatkowe 20 km powoduje, że szansa na ukończenie brevetu w 24h jest nierealna, bo wymagałaby jazdy z prędkością powyżej 25 km/h aż do samej mety. Z drugiej strony do limitu czasu mamy jeszcze ponad 4h i niecałe 40km. Od Nowego Dworu Mazowieckiego mamy do pokonania 13-kilometrową prostą z trzema małymi górkami a następnie 3.5 km prostej do Chotomowa. Po skręcie na Chotomów zaczyna padać deszcz, ale w tym momencie jest nam już wszystko jedno. O 07:20 przyjeżdżamy na metę.

PK 8 - Chotomów, META
Na miecie czekały na nas Lucyna i Danka. Szacowały nasze przybycie na 8, a my zrobiliśmy niespodziankę z wcześniejszym przybyciem. Ciepły rosołek, tosty i pakujemy się do samochodów.

Podsumowanie
Udało się. Gdyby nie dodatkowe kilometry pewnie moglibyśmy dojechać do Krzysztofa i Piotrka, ale najważniejsze jest to, że się udało. Na pewno duży w tym udział to wspólna jazda przez ponad 300 km.

Przed kolejnym startem muszę dopracować kilka szczegółów:
- Wymiana akumulatorów w aktualnej lampce, bo po 3 latach użytkowania wystarczają na 2-3 h jazdy (w części nocnej 2 razy zmieniałem baterie) lub zakup nowej lampki.
- Zakup dodatkowego akumulatora do telefonu (już kupiony, zobaczymy o ile wydłuży czas pracy)
- Cheklista przed wyjściem z domu oraz tego co ma się w torbach.

Do zobaczenie za miesiąc na Brevecie 300 km.
  • DST 441.14km
  • Czas 20:37
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Kalorie 12520kcal
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Człowieku jesteś niezniszczalny - pozdrowienia
henias4
- 19:20 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
no to teraz 600 trza ukończyć - ja się może na półmetku pojawię na chwilę - przynajmniej taki mam plan na dzień dzisiejszy
dodoelk
- 14:29 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj
Za pierwszym razem zabrakło sił, za drugim motywacji. Teraz były i siła i motywacja, więc nawet deszcz nie mógł przeszkodzić.
magicjade
- 21:00 niedziela, 12 maja 2013 | linkuj
wreszcie się udało :)
dodoelk
- 18:30 niedziela, 12 maja 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa luzla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl