Sobota, 24 września 2011
Kategoria 01. All, 02. Scrapper, 11. 50-100 km, 42. Maratony MTB
Mazovia MTB - Toruń
Trasa: Okolice Torunia
Start na toruńskim torze żużlowym Motoarena. Do wyścigu startuję z 10 sektora, w którym oprócz mnie jest jeszcze kilkanaście osób. Pierwsze kilometry to jazda bardzo piaszczystymi ścieżkami leśnymi. To chyba nie jest mój ulubiony typ nawierzchni, bo dość szybko przegania mnie spora grupa zawodników z ostatniego sektora. Dość liczne podjazdy o bardzo luźnej nawierzchni powodują dość duże zmęczenie.
Sytuacja poprawia się po pierwszym bufecie, gdy nawierzchnia zmienia się w dobrej jakości szutry i drogi polne. Pomimo licznych podjazdów, jedzi mi sie bardzo dobrze. Około połowy dystansu zaczynają mnie wyprzedzać zawodnicy jadący dystans Giga. Chociaż odjeżdżają dość szybko, ich widok motywuje mnie do całkiem dobrej jazdy.
Od drugiego bufetu na 44km zaczynam powoli odliczać dystans do mety. Cały czas przewaga dróg szutrowych nad leśnymi ścieżkami, więc nadal jedzie mi sie dobrze.
Końcówka dystansu pokrywa się z początkiem dystansu, więc ponownie jest sporo piachu.
Finish tak jak i start usytuowany jest na torze Motoareny. Docieram tam po 3h, 12min i 21s. Pomimo zajęcia ostatniego miejsca w kategorii M4 był to mój najlepszy z trzech przejechanych maratonów. Szczególnie jestem zadowolony z porównania czasu przejazdu do czasu jazdy. Różnica wyniosła tylko 4 minuty (w stosunku do 38min podczas pierwszego startu).
Start na toruńskim torze żużlowym Motoarena. Do wyścigu startuję z 10 sektora, w którym oprócz mnie jest jeszcze kilkanaście osób. Pierwsze kilometry to jazda bardzo piaszczystymi ścieżkami leśnymi. To chyba nie jest mój ulubiony typ nawierzchni, bo dość szybko przegania mnie spora grupa zawodników z ostatniego sektora. Dość liczne podjazdy o bardzo luźnej nawierzchni powodują dość duże zmęczenie.
Sytuacja poprawia się po pierwszym bufecie, gdy nawierzchnia zmienia się w dobrej jakości szutry i drogi polne. Pomimo licznych podjazdów, jedzi mi sie bardzo dobrze. Około połowy dystansu zaczynają mnie wyprzedzać zawodnicy jadący dystans Giga. Chociaż odjeżdżają dość szybko, ich widok motywuje mnie do całkiem dobrej jazdy.
Od drugiego bufetu na 44km zaczynam powoli odliczać dystans do mety. Cały czas przewaga dróg szutrowych nad leśnymi ścieżkami, więc nadal jedzie mi sie dobrze.
Końcówka dystansu pokrywa się z początkiem dystansu, więc ponownie jest sporo piachu.
Finish tak jak i start usytuowany jest na torze Motoareny. Docieram tam po 3h, 12min i 21s. Pomimo zajęcia ostatniego miejsca w kategorii M4 był to mój najlepszy z trzech przejechanych maratonów. Szczególnie jestem zadowolony z porównania czasu przejazdu do czasu jazdy. Różnica wyniosła tylko 4 minuty (w stosunku do 38min podczas pierwszego startu).
- DST 54.60km
- Teren 51.00km
- Czas 03:09
- VAVG 17.33km/h
- VMAX 40.30km/h
- Sprzęt Scrapper
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj