Niedziela, 31 lipca 2011
Kategoria 01. All, 02. Scrapper, 11. 50-100 km, 42. Maratony MTB
Mazovia MTB - Duch Puszczy II
Trasa: Supraśl i okolice - Dystans MEGA
Zanim jeszcze zaczął się wyścig, pojawiły sie drobne problemy. Nieudolna regulacja przedniej przerzutki doprowadziła do tego, że przestała wchodzić duża tarcza. Nie przejmowałem sie tym, bo raczej nie nastawiałem się na jej używanie. Dużo gorzej wyszła regulacja tylnej, po której biegi zmieniały się po 2-3 krotnym wciskaniu manetki. Nauczka nr 1 - nie brać się za regulację na 30min przed startem.
Ze względu na debiut w cyklu, wystartowałem z XI sektora. Pierwsze 2km to jazda po asfalcie. Mały dopływ adrenaliny spowodował dość ostrą jazdę i lekką zadyszkę. Pierwsze kilometry trasy były całkiem dobre, głównie za sprawą małej liczby podjazdów. Na około 17km pierwszy punkt żywnościowy i rozjazd tras Fitness oraz Mega/Giga. Wybieram dłuższy dystans (Mega) bo taki był plan. Pierwsze poważniejsze podjazdy i zacząłem się zastanawiać, czy nie przeliczyłem się ze swoimi możliwościami. W połowie dystansu nastąpiło całkowite "odcięcie prądu", nie wiem, czy był to efekt znikomej ilości jedzenia (pół banana i batonik), czy też ogólne zmęczenie. W konsekwencji stały spadek prędkości i podchodzenie pod większe górki. Od około 40km walka o przetrwanie, większość podjazdów pokonywałem na piechotę, robiąc krótkie odpoczynki przed i po zaliczeniu wzniesienia. Niektóre były tak strome, że miałem problemy z wejściem. Na szczęście na około 5km przed metą skończyły się podjazdy i mogłem dokręcic do mety.
Czas od startu do mety: 04:58:10, w konsekwencji ostatnie miejsce zarówno w kategorii M4 jak i Open.
Zanim jeszcze zaczął się wyścig, pojawiły sie drobne problemy. Nieudolna regulacja przedniej przerzutki doprowadziła do tego, że przestała wchodzić duża tarcza. Nie przejmowałem sie tym, bo raczej nie nastawiałem się na jej używanie. Dużo gorzej wyszła regulacja tylnej, po której biegi zmieniały się po 2-3 krotnym wciskaniu manetki. Nauczka nr 1 - nie brać się za regulację na 30min przed startem.
Ze względu na debiut w cyklu, wystartowałem z XI sektora. Pierwsze 2km to jazda po asfalcie. Mały dopływ adrenaliny spowodował dość ostrą jazdę i lekką zadyszkę. Pierwsze kilometry trasy były całkiem dobre, głównie za sprawą małej liczby podjazdów. Na około 17km pierwszy punkt żywnościowy i rozjazd tras Fitness oraz Mega/Giga. Wybieram dłuższy dystans (Mega) bo taki był plan. Pierwsze poważniejsze podjazdy i zacząłem się zastanawiać, czy nie przeliczyłem się ze swoimi możliwościami. W połowie dystansu nastąpiło całkowite "odcięcie prądu", nie wiem, czy był to efekt znikomej ilości jedzenia (pół banana i batonik), czy też ogólne zmęczenie. W konsekwencji stały spadek prędkości i podchodzenie pod większe górki. Od około 40km walka o przetrwanie, większość podjazdów pokonywałem na piechotę, robiąc krótkie odpoczynki przed i po zaliczeniu wzniesienia. Niektóre były tak strome, że miałem problemy z wejściem. Na szczęście na około 5km przed metą skończyły się podjazdy i mogłem dokręcic do mety.
Czas od startu do mety: 04:58:10, w konsekwencji ostatnie miejsce zarówno w kategorii M4 jak i Open.
- DST 58.66km
- Teren 57.00km
- Czas 04:20
- VAVG 13.54km/h
- VMAX 42.30km/h
- Sprzęt Scrapper
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj