Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46068.44 km
  • Km w terenie: 3272.64 km (7.10%)
  • Czas na rowerze: 100d 12h 56m
  • Prędkość średnia: 19.09 km/h
  • Suma w górę: 140276 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy magicjade.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

03. Tricross

Dystans całkowity:17967.83 km (w terenie 131.77 km; 0.73%)
Czas w ruchu:837:53
Średnia prędkość:21.44 km/h
Maksymalna prędkość:64.30 km/h
Suma podjazdów:52912 m
Maks. tętno maksymalne:178 (97 %)
Maks. tętno średnie:156 (85 %)
Suma kalorii:266721 kcal
Liczba aktywności:317
Średnio na aktywność:56.68 km i 2h 38m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 16 maja 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km

Przejażdżka

Trasa: Krótka przejażdżka dookoła bloku po małej zmianie ustawień mostka.
Poniedziałek, 16 maja 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km

Przejażdżka

Trasa: Po mieście
  • DST 16.09km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Podjazdy 18m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 maja 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km

Przejażdżka

Trasa: Po mieście

Krótka przejażdżka do kolegi, który pożyczył mi kask i lekkie rozgrzanie mięśni. Pomimo bólu kolana, jechało mi się całkim dobrze. Założyłem krótkie spodenki, w których wkładka zrobiona jest z bardzo miękkiego materiału - prawie wogóle nie odczuwałem bólu tyłka. W stosunku do spodni długich, w których wkładka jest zrobiona z innego materiału rewelacja.
  • DST 9.91km
  • Czas 00:42
  • VAVG 14.16km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 maja 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km

Przejażdżka - dojazd na brevet w Białymstoku

Trasa: Białystok (Starosielce) - Jaroszówka
Sobota, 14 maja 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 13. 200-300 km, 41. Brevety

Brevet 400km

Trasa: Białystok (Jaroszówka) - Waliły Stacja - Supraśl - Krynki - Kuźnica - Dąbrowa Białostocka - Przewięź

Wstęp
Starty w brevetach planowałem zacząć od dystansu 200 i 300km, ale wyjazd służbowy to uniemożliwił, dlatego też inauguracja miała mieć miejsce na 400km. Dystans od początku wydawał się kosmiczny, do tej pory najdłuższy przejechany dystans dzienny to tylko troche ponad 170km. Ostatecznie dystans przerósł moje możliwości, ale po koleji.

Przygotowania
Brevet postanowiłem przejechać na nowym rowerze, który odebrałem z serwisu pięć dni przed startem i przejechałem na nim tylko niecałe 50km. Do tego w rowerze miałem zainstalowane pedały SPD, na których też wcześniej nie jeździłem. Zdrowy rozsądek nakazywał jazdę na starym rowerze, ale biorąc pod uwagę dystans oraz wagę starego roweru, postanowaiłem zaryzykować.
Mając w pamięci maraton Żądło Szerszenia, w czasie którego jadąc pół dystansu tylko na 2 bidonach isostara, postanowiłem jechać lepiej przygotowany. Na bazie informacji znalezionych w internecie, przygotowałem się do dostarczania do organizmu około 300kcal/h. Połowa tej ilości była w postaci batonika energetycznego, druga w postaci 1l isostara. Biorąc pod uwagę raczej rekreacyjne temo jazdy, nastawiałem się na ponad 20h jazdy, dlatego też zabrałem ze sobą zapas tabletek isostara pozwalających na przygotowanie 21l płynu oraz 21 batoników. Takie ilości płynów oznaczałyby dość częste przerwy na przygotowanie napojów, dlatego też dzień przed wyjazdem postanowiłem zainwestować w 2l camelbacka.
Brevet rozpoczynał się o 06:00 i przy założeniach dotyczących mojego tempa oznaczał kilka godzin jazdy nocnej. Biorąc to pod uwagę postanowiłem ubrać się na starcie w długie, lekko ocieplane spodnie kolarskie, podkoszulkę termiczną z długim rękawem, koszulkę rowerową z długim rękawem, polar i lekką wiatrówkę rowerową. Na buty SPD założyłem dodatkowe ochraniacze z lycry. Do Dynapacka zapakowałem krótkie spodenki rowerowe, dwie podkoszulki termiczne z krótkim rękawem i lekką kurtkę z kapturem na wypadek deszczu, lekką kominiarkę na wypadek chłodnej nocy, nową lampkę Sigma Pava oraz mapy sztabowe okolicy brevetu.
Dodatkowo zabrałem zapasowy łańcuch, skuwacz, łyżki do opon oraz łatki.
Po przyjeździe do Białegostoku okazało się, że zapomniałem zabrać kasku, krótki telefon i pojechałem do kolegi z liceum po zapasowy. Mentalnie przygotowany poszedłem spać około 01:00. Długo nie pospałem, około 01:30 obudził mnie huk, okazało się, że w dopompowanym przed snem do 6 bar tylnym kole wystrzeliła dentka. Kilka dni przed wyjazdem postanowiłem zamiast dętek Schwalbe Standard zainstalować Schwalbe ExtraLight. Troche ździwiony wymieniłem na model standardowy. To samo zrobiłem z przednim kołem, w którym znalazłem dętkę Michelin. Po odbiorze roweru z serwisu zastanawiał mnie inny kolor zaworu, ale nie wchodziłem w szczegóły. Prawdopodobnie przy składaniu roweru i dopompowaniu kół strzeliła druga z dętek?
Pobudka o 05:30, ostatnie sprawdzenie i wyjazd rowerem na miejsce startu. Dojazd miał być lekką rozgrzewką. Dystans ponad 11km przejechałem lekko w pół godziny.

0. Start
Na starcie było chyba 10-11 zawodników. Nie pamiętam dokładnie bo myślami byłem już na trasie. Pamiętam jedego z uczestników na rowerze składanym z małymi kołami oraz kilka osób w koszulkach maratonu Bałtyk - Bieszczady Tour.

1. Punk kontrolny Nr 1 - Stacja Waliły
Wystartowałem jako ostatni i na najbliższym skrzyżowaniu udało mi się dogonić grupę. Przez 2-3 kilometry starałem się nie zostawać w tyle, ale zanim wyjechaliśmy z miasta postanowiłem jechać swoim normalnym tempem 22-23km/h. Miałem jeszcze w pamięci start w Trzebnicy, gdzie średnia przez miasto wyniosła ponad 28km/h i było to zbyt mocne tempo. Tym razem postanowiłem utrzymać tempo spokojne, dlatego postanowiłem korzystać z mniejszej zębatki (36T).
Trasę do Walił znałem z ubiegłorocznej wycieczki szlakiem tatarskim. Jazda przebiegała bez problemów, utrzymywałem zaplanowane tempo, czasami dokręcałem na zjazdach. Na jednym z nich udało mi się osiągnąć prędkość 52km/h.
Cały czas wyglądałem uczestników wracających z punktu kontrolnego. Pierwszych z nich zobaczyłem około 5km od punktu (w moim przypadku). 10km straty na dystansie niecałych 40km pokazywało wyraźnie różnice między mną a resztą.
Na punkcie kontrolnym zameldowałem się o 07:33 w całkiem dobrej kondycji. Podbiłem kartę i postanowiłem zdjąć z siebie polar. Zjadłem batonika i udałem się w drogę powrotną.

Dystans przejechany: 37.7km
Godzina przyjazdu: 7.33
Czas przejazdu: 01:30:34
Prędkość średnia: 24.9km/h
Prędkość max.: 52.0km/h

2. Punkt kontrolny Nr 2 - Krynki
Pierwsze 24km prowadziły drogą, którą jechałem do pierwszego punktu. Od nawrotu w Waliłach dawał się we znaki wiatr wiejący w twarz. Wiatr był na tyle silny, że na lekkich (2-4%) podjazdach musiałem korzystać z bardzo n iskich przełożeń a na zjazdach miałem problemy z osiągnięciem bez dokręcania 30km/h.
Po 24km skręciłem w leśną drogę prowadzącą do Supraśla. Pomimo jazdy przez las, cały czas odczuwałem wiatr. Za Supraślem droga wiodła przez małe górki z mniejszym lub większym wiatrem aż do samych Krynek.
W Krynkach podbiłem w sklepie kartę kontrolną i postanowiłem zrobić krótką przerwę na śniadanie. Zamiast batoników zjadłem pysznego rogala i pół pałeczki kiełbasy myśliwskiej. Wypiłem też puszke coli. Przy pomocy bidonów przygotowałem isostara do camelbacka.
Podregulowałem lekko siodełko, przesuwając je do tyłu o około 5mm i po 30min od przyjazdu wyruszyłem w trasę.

Dystans przejechany: 105.0km
Godzina przyjazdu: 10.47
Czas przejazdu:
Prędkość średnia:

Punkt kontrolny Nr 3 - Kuźnica
Dalsza trasa prowadziła przez okoliczne miejscowości pokrywając się częściowo ze Szlakiem Tatarskim, którym jechałem w ubiegłym roku. Małe ale długie wzniesienia z wiatrem wiejącym w twarz dawały się we znaki. Dodatkowo zaczynało mnie lekko boleć lewe kolano, nie wspominając o bólu tyłka.
Dojeżdżając do punktu kontrolnego o mały włos nie zaliczyłem gleby. Przed znakiem STOP zapomniałem o tym, że jadę w SPD. W ostatniej chwili udało mi się wypiąć. Rower, a dokładniej pedał zaliczył asfalt. Punkt kontrolny (sklep) był już zamknięty. Po uzgodnieniu z Lucyną Nowak z Fundacji Randonneurs Polska podbiłem kartę w sklepie po drugiej stronie ulicy i wyruszyłem w drogę.

Dystans przejechany: 148.98km
Godzina przyjazdu: 14:10
Czas przejazdu: 06:58:25
Prędkość średnia: 21.5km/h

Punkt kontrolny Nr 4 - Dąbrowa Białostocka
Trasa w dalszym ciągu prowadziła przez okoliczne miejscowości. Trasa jak poprzednio, lekkie ale długie podjazdy, wiatr wiejący w twarz. Z jednej strony powoli mnie to denerwowało, z drugiej powtarzałem sobie naiwnie, że w drodze powrotnej będzie częściej z górki i być może wiatr będzie wiał w plecy. Ból w kolanie i tyłku był coraz większy, powoli też zaczynałem zdawać sobie sprawę z ogromu dystansu.
Na punkcie kontrolnym (stacja paliw LOTOS) zabawiłem dłużej. Zjadłem loda i przygotowałem kolejna porcję isostara. Zbierając się do wyjazdu pojawiło się dwóch uczestników, którzy już wracali. Niezły obciach i zdołowanie, ja miałem na liczniku 180km, oni 280km! 10km różnicy na pierwszym punkcie urosło do 100km. Chwilę porozmawawialiśmy o końcówce dojazdu do Augustowa, gdzie ktoś podobno pomylił drogę. Zanim wyjechałem, spotkałem jeszcze jednego uczestnika. Krótka rozmowa o kolejnym odcinku i obaj wyruszyliśmy w drogę.
Nastrój nie był najlepszy kolejny odcinek, chociaż krótki był podobny do poprzednich, małe ale długie podjazdy i wiatr.

Dystans przejechany: 180.17km
Godzina przyjazdu: 16:15
Czas przejazdu: 08:36:08
Prędkość średnia: 20.9km/h

Punkt kontrolny Nr 5 - Przewięź
Zaraz po wyjeździe z punktu spotkałem kolejną trójkę uczestników. Za Lipskiem, w drodze do Augustowa spotkałem kolejną 2. Byłem troche ździwiony bo trasa na tym etapie była tylko w jedną stronę. Potem dowiedziałem się, że ta dwójka pomyliła drogę po wyjeździe z 6 punktu kontrolnego i dołożyła do brevetu dodatkowe 40km.
Cały czas jechałem w podobnej scenerii, małych podjazdów i wiatru. Coraz bardziej bolało mnie kolano i tyłek a prędkość z trudem przekraczała 20km/h. Po 9 godzinach i 35 minutach jazdy na liczniku pojawiło się 200km. Była to moja pierwsza 200-ka w życiu, więc czas jej osiągnięcia jest aktualnym rekordem tego dystansu.
Pomimo tego miłego akcentu przeżywałem totalny kryzys psychiczny. Strategia, którą stosowałem od wyjazdu, czyli skupianie się na dystansie do najbliższego punktu kontrolnego zapominając o całym dystansie przestawała działać. Nie myślałem już o najbliższym punkcie, do którego zostało około 10km. Zamiast tego myślałem o pukcie następnym i jak pokonam kolejne 35km. To był punkt żywieniowy, na którym czekały na uczestników słynne pierogi. Powoli zaczynałem też myśleć o coraz dłuższej jeździe nocnej i jednocześnie wątpić w możliwość dojechania do mety w przewidzianym czasie. Coraz częściej myślałem o zakończeniu brevetu. Nie ma nic gorszego w takich momentach, jak samotna jazda i brak jakiejkolwiek motywacji. Zamiast skupić się na jeździe zacząłem rozmyślać nad tym, jak dostanę się z Augustowa do Białegostoku. Wreszcie dojechałem do punktu kontrolnego. W sklepie podbiłem kartę, kupiłem 2 pączki, cole i postanowiłem zadzwonić do Lucyny Nowak z informacją o decyzji.
Okazało się, że na moim punkcie był jeden ze współorganizatorów brevetu, który po moim przejeździe (jechałem jako ostatni w stawce) miał wracać do Białegostoku i mógł mnie zabrać ze sobą. To było najlepsze, co mogło mnie w tym momencie spotkać, po około godzinie byłem już w domu.

Dystans przejechany: 224.99km
Godzina przyjazdu: 19:15
Czas przejazdu: 10:54:31
Prędkość średnia: 20.6km/h

Podsumowanie:
Cóż - nie udało mi się ukończyć 400km dystansu i trudno dopatrywać się w tym przyczyn innych niż moja kondycja. Być może gdyby nie wiatr, który wiał przez prawie 200km, nie straciłbym tyle sił. Być może lżejsza jazda nie doprowadziłaby do bólu kolana i mógłbym przejechać kolejne 100km a potem wlec się aż do mety. Być może...

Wyjazd miał też sporo pozytywnych aspektów:
- Udało mi się przejechać najdłuższy dystans w historii.
- Udało mi się lepiej przygotować do przejazdu w zakresie żywienia i picia oraz systematycznie pić z camelbaka. Generalnie byłem bardzo zadowolony z camelbacka i prawie wogóle nie korzystałem z bidonów.
- Udało mi się dostroić siodełko oraz przyzwyczaić troche do jazdy z barankiem.

Kilka rzeczy muszę jeszcze dopracować, min.:
- Rzeczy, które ze sobą zabieram. W tym wypadku miał to być długi dystans z jazdą nocną, stąd dodatkowe ciuchy. Z drugiej strony po co targałem aż dwie dodatkowe koszulki?
- Zaplanowałem i zabrałem jedzenie i picie na cały dystans, chociaż potem kupowałem jedzenie na dwóch punktach kontrolnych. 21 batonów i 42 tabletek isostara zabierały sporo miejsca. Dodatkowo cały prowiant miałem w DynaPacku i plecaku camelbaka, stąd całość nie była dostępna w czasie jazdy. Na przyszłość muszę popracować nad tym, jak mieć prowiant pod ręką.
- Trasę brevetu miałem na przerobionym dokumencie (cue sheet), gdzie zastosowałem różne kolory do skrętu w prawo, lewo, jazdy prosto. Wszystko byłoby fajne, gdyby nie to, że jedynym miejscem w którym mogłem trzymać zwinięty i zafoliowany wydruk, był jeden z rękawów a czytanie było możliwe tylko na stojąco. Muszę popracować nad jakimś patentem instalacji trasy na kierownicy.

Podziękowania
Chciałbym podziękować Pani Lucynie Nowak za informacje udzielone przed brevetem, miłe powitanie na starcie, wsparcie po rezygnacji z brevetu oraz zorganizowanie transportu do domu.
Panu (nie pamiętam imienia), który zawiózł mnie pod sam blok dziękuję podwójnie. Rozmowa o brewetach i maratonach w drodze do Białegostoku była bardzo ciekawa i nawet się nie obejrzałem, gdy bylismy na miejscu.
  • DST 224.99km
  • Czas 10:55
  • VAVG 20.61km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 1180m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 maja 2011 Kategoria 01. All, 03. Tricross, 10. 0-50 km

Przejażdżka

Trasa: Po mieście i do sklepu rowerowego.

Mała regulacja siodełka i jazda do sklepu na małe zakupy rowerowe. Wrażenia z jazdy pozytywne, lekki ból przedramion spowodowany prawdopodobnie nową pozycją na rowerze.
  • DST 38.24km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.86km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Podjazdy 85m
  • Sprzęt Specialized Tricross Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 maja 2011 Kategoria 01. All, 10. 0-50 km, 03. Tricross

Test nowego roweru

Trasa: Po osiedlu

Krótki test nowego roweru i jazdy w pedałach SPD. Przejażdżka bez zaliczenia "gleby", oby tak dalej. Ostatni raz jeździłem na szosówce ponad 10 lat temu, więc trudno coś powiedzieć o wygodzie. Pozycja inna niż na góralu, pewnie wymaga małego dopasowania. Z pewnością dotyczy to siodełka, kupując siodełko Allay spodziewałem się większej wygody, a było dość twardo. Miałem też wrażenie, że moje krocze zapada się w środku. Muszę przetestować różne ustawienia i twardość środkowej części. Dodatkowo sprawdzę wrażenia po zainstalowaniu siodełka z górala. Jest już troche wyrobione, ale nie odczuwam dyskomfortu przy długich dystansach. W sobotę planuję start w brevecie, nowy rower i nowe siodełko to może być za dużo do ukończenia, dlatego zaryzykuję jazdę na nowym rowerze i starym siodełku.

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl